piątek, 30 sierpnia 2013

5." Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny "

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;) 
Nawet nie wiesz ile to dodaje motywacji :)) 

~~ Em ~~

Siedzieliśmy w moim salonie na podłodze, oparci o kanapy które stały na przeciwko siebie. Minęła już dobra godzina, kiedy to Harry uprosił mnie, aby mógł zostać. Rozmawialiśmy popijając czerwone wino, moje ulubione. Czułam się w jego towarzystwie tak, jakbym była z kimś, z kim znam się co najmniej kilka lat. Świetnie się dogadywaliśmy.
- Dlaczego tak Ci zależy na tym, abyśmy się poznali? - zapytałam, umoczyłam swoje usta w czerwonej cieczy i spojrzałam w zielone oczy, czekając na odpowiedź, Harry nagle spoważniał, spojrzał w moje oczy
- Bo jesteś inna niż wszystkie dziewczyny - nie odrywałam od niego wzroku, słuchałam jego lekko zachrypniętego głosu, nagle zamilkł i spojrzał z zaciekawieniem na lampkę wina, którą trzymał w swojej dłoni, błądziłam za jego wzrokiem własnym
- Inna? - zapytałam tak cicho, że mój rozmówca ledwie to usłyszał - To znaczy jaka? - nie byłam pewna, że dobrze robię zadając to pytanie
- Nie mdlejesz na mój widok, nie piszczysz, nie wariujesz, nie rzucasz się na mnie tak jak reszta dziewczyn. - słuchałam z zaciekawieniem, Harry błądził palcami po krawędzi kieliszka - masz prześliczne, duże, czekoladowe oczy, w które mógłbym patrzeć godzinami - nadal nie odrywał wzroku od swoich palców zwinnie głaszczących krawędź kieliszka już prawie pustego - jesteś prześliczna i kiedy tylko Cię poznałem, wiedziałem, że jesteś bardzo dużo warta. Postanowiłem, że zrobię wszystko, żeby Cię poznać bliżej. - skierował swoje zielone oczy na mnie - Wiem, że nigdy nie będę żałował tego, że Cię poznałem. Niezależnie od tego, co się wydarzy. - dalej patrzył głęboko w moje oczy
- Chyba za dużo wypiłeś - zaśmiałam się cicho i wskazałam na butelkę po winie, która była już opróżniona, już otworzyłam usta, żeby znowu coś powiedzieć, ale głos szatyna mi przerwał
- Ludzie po alkoholu mówią tylko prawdę. - stwierdził, na co się zaśmiałam
Wstałam z podłogi, co uczynił również Harry i ruszyłam w stronę kuchni.
- Chcesz jeszcze wina? - zapytałam - mam jeszcze jedną butelkę - uśmiechnęłam się i po chwili ujrzałam czarujące dołeczki Styles'a, który właśnie wchodził do kuchni
- To wtedy już całkiem się upiję - powiedział z szerokim uśmiechem, na te słowa wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, na mnie chyba też zbyt dobrze nie podziałało to wino
- Spokojnie, nie będziesz pił sam. - powiedziałam, kiedy już się uspokoiłam - A po za tym może dzięki temu dowiem się czegoś ciekawego - oparłam się o blat kuchenny
- Może teraz ja się czegoś dowiem? - zapytał z przedziwnym uśmieszkiem na twarzy biorąc wino, które mu podałam, aby je otworzył - Chyba to nic złego, że chcę coś wiedzieć o Tobie, hmm? - otworzył wino, po czym na mnie spojrzał, przybliżył się do mnie jeszcze bardziej
- Zależy co chcesz wiedzieć - pokazałam mu język i szeroko się uśmiechnęłam, co odwzajemnił szatyn, ruszyłam w stronę salonu
- Hmmm.... pomyślmy.. - udawał zamyślonego idąc za mną do salonu i siadając tym razem obok mnie - może na początek rozmiar stanika? Chyba to nie jest zbyt intymne pytanie, prawda? - zapytał ukazując swoje dołeczki, wybuchnęłam głośnym śmiechem - A tak na poważnie, to czemu nie chciałaś się ze mną spotkać? - moja mina momentalnie zmieniła się w poważną
- Bałam się, nadal się boję, że zobaczą nas razem. - słuchał mnie z powagą, upiłam niewielki łyk wina - Oboje wiemy jacy są paparazzi. Zaraz ukazałoby się mnóstwo plotek na nasz temat. - spuściłam wzrok - Z resztą sam dobrze wiesz jaką byśmy mieli opinię. - spojrzał na mnie z zaciekawieniem - Myśleliby, że jesteśmy parą. - powiedziałam
- No i co z tego? - nie wierzyłam w to co słyszę - niech sobie gadają, mam gdzieś opinię innych - patrzyłam na niego z wielkimi oczami ze zdziwienia, zaśmiał się cicho -  no co? Ważne jest to, że my znamy prawdę.


~~ Harry ~~

Nie rozumiałem o co jej chodzi. Dlaczego aż tak przejmuje się opinią innych. Powiedziałem, co myślę na ten temat. Nie chciałem jej urazić i miałem nadzieję, że tego nie zrobiłem. Gdyby nie to wino, to pewnie bym tego nie powiedział, ale procenty dodały mi trochę odwagi.
- Ty słyszysz co mówisz? - zapytała z oburzeniem - Przecież jak zaczną się plotki, to z mojego życia prywatnego nie zostanie już nic. Rozumiem, że Tobie jest wszystko jedno, bo i tak już nie masz prywatności, ale zrozum też mnie. Nie wszystko kręci się wokół Ciebie, Styles. - dopiero teraz zrozumiałem, że ona ma rację.
Wstała z podłogi i ruszyła w stronę kuchni. Obserwowałem każdy jej ruch. Odstawiła kieliszek na blat, po czym oparła się o niego ciężko wzdychając. Odstawiłem swój kieliszek na stolik, który znajdował się jakieś 2 m ode mnie. Wszedłem do kuchni. Oparłem się o ścianę.
- Przepraszam - powiedziałem
Em nie reagowała. Stała w bezruchu gapiąc się ślepo w blat kuchenny. Wiedziałem, że w jakiś sposób ją uraziłem. Tak bardzo tego nie chciałem. Zawsze muszę coś spieprzyć. Jestem kretynem. Teraz to już na pewno nie będzie chciała mnie znać. Wyrzuci mnie z domu i zapomni. A ja będę żył ze świadomością tego, że zraniłem kobietę, której nawet dobrze nie znałem.
- Jestem idiotą. Wiem o tym. Nie chciałem Cię zranić. Wiem, że to zrobiłem, ale bardzo tego żałuję. - powoli zbliżałem się do niej - Niczego nigdy tak nie żałowałem jak tego, że to dzisiaj powiedziałem Przepraszam. - Odwróciła się do mnie, spojrzała w moje oczy, dopiero wtedy mogłem zobaczyć, że w jej czekoladowych tęczówkach pojawiły się łzy - wybaczysz mi? - zapytałem, na co ona pokiwała tylko głową na znak, że mi wybacza
Energicznie złapała lampkę wina w dłoń i po raz kolejny dzisiaj ruszyła do salonu. Tym razem usiadła na kanapie. Usiadłem obok niej, wcześniej biorąc moją lampkę wina.
- Ciekawi mnie jedna rzecz. - powiedziała spokojnym już, głosem - dlaczego ten batonik był taki ważny? - zapytała, po czym upiła łyk wina, zaśmiałem się
Zacząłem opowiadać jej całą historię o tym, jak zjadłem batonika Niall'owi
- ... no i dlatego odebrałem Ci tego batonika. Normalnie bym tego nie zrobił, ale teraz już wiesz, że to było konieczne. - usłyszałem jej głośny śmiech
- Z twoich opowieści wynika, że są bardzo sympatyczni - powiedziała, kiedy przestaliśmy się śmiać
- Uwierz mi, są sympatyczni. Muszę Cię z nimi poznać.
Gadaliśmy jeszcze przez jakieś 2 godziny co chwilę wybuchając śmiechem. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że skończyliśmy właśnie drugą butelkę wina.
- Ty w ogóle możesz pić takie napoje z procentami? - próbowałem dowiedzieć się ile Em ma lat, a wiedząc, że kobiety o wiek się nie pyta, podchodziłem do tego okrężną drogą, słysząc moje głupie pytanie, Em zaśmiała się
- Chcesz się dowiedzieć ile mam lat, prawda? - mówiła przez śmiech na co ja też się zaśmiałem i przytaknąłem - mam równiutko 18 lat - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła
- A ja 19 - powiedziałem cicho i upiłem łyk wina, którego już miałem mało
Zapanowała niezręczna cisza. Przyglądałem się jej jak błądzi palcami po krawędzi kieliszka. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jest taka śliczna. Mało tego. Em jest inteligenta, zabawna, ma wielkie poczucie humoru, a co najważniejsze - ma dystans do siebie. Ile ja bym dał, żeby taka dziewczyna zakochała się we mnie? Bardzo dużo.
W tamtej chwili uświadomiłem sobie, że jest już grubo po 21 i powinienem już iść. Pewnie jej przeszkadzam.
- Już chyba pójdę, jest późno - powiedziałem wstając z kanapy, odłożyłem kieliszek na stolik
- Zostań jeszcze. - poprosiła - jeśli o to chodzi, to nie przeszkadzasz mi - uśmiechnęła się, spojrzałem na nią niepewnym wzrokiem - No siadaj! Co prawda wino się skończyło, ale chyba obejdzie się jakoś bez niego - zaśmiałem się cicho i ponownie usiadłem na kanapie obok Em
- Ciekawe... - zacząłem, Em przyglądała mi się z zaciekawieniem - Jeszcze kilka godzin temu najchętniej wyrzuciłabyś mnie z domu, a teraz nie chcesz mnie z niego wypuścić - uśmiechnęła się i już miała coś powiedzieć, ale przerwał jej dzwonek do drzwi
Byłem ciekaw kto to. Umówiła się z kimś? Gdyby tak było, to nie zatrzymywałaby mnie teraz. W takim razie kto składa jej wizyty przed godziną 22? Nie mam pojęcia. Em wstała i lekko się zachwiała. Zaśmiałem się. Miała słabą głowę. Ruszyła w stronę drzwi, aby je otworzyć. Zniecierpliwiony czekałem na to, aż ukaże się sylwetka osoby, która właśnie postanowiła odwiedzić Em. Po chwili w salonie ukazał się wysoki mężczyzna. Zadawałem sobie pytanie: Kto to jest?



~~~~~~~~

Jest piąteczka :))
Podoba się? Mam nadzieję, że tak. Chciałam was przeprosić za to, że jest tak strasznie dużo dialogów. Jakoś tak mi wyszedł ten rozdział, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Piszcie komentarze! ;))

Chciałam wam podziękować za 18 obserwatorów i ponad 1170 wyświetleń :) To naprawdę wiele dla mnie znaczy :))

Nie wiem, kiedy będzie kolejny rozdział. Zaczyna się szkoła i rozdziały nie będą co 2 albo co 3 dni, ale nie chciałabym robić też takich przerw jak była między tym rozdziałem, a poprzednim. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy :) Mam nadzieję, że czytelników nie ubędzie  ;))
 Do następnego! Pozdrawiam! ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K