piątek, 16 sierpnia 2013

1. " Mówiłem Ci już, że jesteś piękna? "

~~ Oczami Em ~~

Wyszłam z lotniska ciągnąc swoją walizkę za sobą, kiedy moim oczom ukazał się supermarket. Pomyślałam, że zrobię jakieś zakupy, bo jestem strasznie głodna. No tak, nie powinnam się dziwić, bo ostatnio jadłam jakieś 3 może nawet 4 godziny temu. 
Starałam się zapomnieć o Nicku'u. Niestety nie bardzo mi to wychodziło. W sumie to ciężko zapomnieć o byłym, z którym nie jesteś zaledwie 2 dni. Cały czas miałam przed oczami Nicka z Taylor. Może nie zraniłaby mnie ta zdrada aż tak bardzo, kiedy nie brałaby w tym udziału moja przyjaciółka? Co ja mówię? Zdrada by mnie nie zraniła? Jasne, że zraniłaby mnie, tyle tylko, że byłam zdradzona podwójnie. 
W koszyku znajdowały się już płatki śniadaniowe i mleko, teraz sięgałam po wodę. Wezmę jeszcze coś słodkiego. Lekkie podwyższenie cukru dobrze mi zrobi, a po za tym, to kto nie wie o tym, że słodycze poprawiają humor? Chyba każdy to wie. Udałam się więc do działu ze słodyczami.

~~ Oczami Harr'ego ~~

- Niall błagam, Cię! Ogarnij się! Wszyscy jesteśmy zmęczeni po trasie, więc może byś tak łaskawie ruszył te swoje cztery litery i poszedł z nami? - Louis był już nieźle wkurzony, z resztą tak jak my wszyscy. Niall miał jakieś swoje humorki, a dlaczego? Bo zjadłem mu batonika i zostało mu tylko 4. Nie wiem, o co tak się wkurzył, skąd mogłem wiedzieć, że to jego? No dobra, wiedziałem, ze to jego, ale po co ta afera? Strzela teraz jakimiś fochami, a w domu przecież czeka na niego pełna szafka słodyczy i innego jedzenia. Czasami już wszystkich doprowadzał do szału 
- Nigdzie się stąd nie ruszam! - krzyknął oburzony głodomór
Miałem tego dość, więc wreszcie zapytałem:
- To w takim razie co mam zrobić, żebyś ruszył swoją  szlachecką dupę do samochodu? -podszedłem do niego i czekałem na odpowiedź
- Odwróć się. - powiedział, nie wiedziałem o co mu chodzi, ale zrobiłem to, co mi kazał
- No i ? - zapytałem jeszcze bardziej wkurzony
- Widzisz ten supermarket? - mówił jak do idioty, przytaknąłem - masz iść tam i odkupić mi mojego kochanego batonika. - spojrzałem na chłopaków, byli wykończeni, postanowiłem, że pójdę mu na rękę, ruszyłem w stronę sklepu - I może tak trochę grzeczniej, co? - usłyszałem za plecami
Starałem się załatwić to jak najszybciej. Od razu ruszyłem do działu ze słodyczami. Zobaczyłem przepiękną dziewczynę. Była z walizką, pewnie dopiero przyleciała do Londynu. Albo z niego wyjeżdża. Uśmiechnąłem się do siebie na jej widok. Kiedy zobaczyłem, że sięga po ostatni batonik, który jestem winien Niall'owi, szybko podbiegłem do niej.
- Wiem, że to nie jest zbyt kulturalne... - zacząłem, dziewczyna dopiero wtedy podniosła na mnie swój wzrok na mnie, ukazując swoje przepiękne brązowe oczy - ale... czy mogłabyś mi oddać tego batonika? - podrapałem się po głowie, było mi głupio, no bo to ona jest dziewczyną i to ja powinienem odpuścić, ale musiałem mieć tego batonika 
- Masz rację, to nie było kulturalne. - powiedziała i ruszyła w stronę kasy, nie miała dobrego humoru
- Ale ja muszę mieć tego batonika! - krzyknąłem, ta przystanęła, ciężko westchnęła i odwróciła się w moją stronę, podszedłem do niej - Inaczej będę uwięziony na tym lotnisku, a jeżeli nie, to będę dręczony do końca życia - spojrzała na mnie rozbawionym wzrokiem - mówię prawdę - zapewniłem, ponieważ widziałem, że ją to bawi - odwdzięczę się - tym razem to ja spojrzałem na nią pytająco, była nieugięta, krzyżowała ręce na klatce piersiowej i z lekkim uśmiechem przyglądała się mi - zrobię wszystko, na prawdę wszystko - nadal milczała - proszę - powiedziałem, przeciągając "o" - zawsze jesteś taka uparta? - zapytałem, ta wzruszyła ramionami - Odezwij się coś, powiedz żebym się od Ciebie odczepił, albo żebym nie stał tak dłużej tylko Ciebie pocałował - zrobiła zdziwioną minę i zaczęła się śmiać - ale błagam Cię powiedz coś - przyglądałem się jej z uśmiechem
- Co będę miała z tego, że oddam Ci tego batonika? - usłyszałem przepiękną barwę jej głosu
- Jak to co? Mnie! - znowu ją rozbawiłem - ocalisz moje życie - dalej się uśmiechała 
- A tak na poważnie? - zapytała
- A tak na poważnie, to coś wymyślę - poruszyłem brwiami w górę i w dół i mogłem znowu zobaczyć ten piękny uśmiech - moglibyśmy się spotkać na kawie... - zacząłem - moglibyśmy porozmawiać, bliżej się poznać... - czekałem na jej reakcję
- Skąd mam wiedzieć, że warto? Może tylko stracę z tobą czas? - zaskoczyła mnie tym pytaniem
- Ze mną nie da się stracić czasu. Zgódź się, sprawdzisz to - posłałem jej uwodzicielski uśmiech
- No już dobrze, masz - wyciągnęła rękę z batonikiem w moją stronę, ucieszyłem się podbiegłem do niej i ucałowałem w policzek
- Wiedziałem, że się zgodzisz. - stwierdziłem, kiedy szliśmy do kasy, zrobiła zdziwioną minę
- Niby skąd? - zapytała
- Mam swój urok osobisty, któremu nie oprze się żadna dziewczyna. - zrobiłem dumną minę, na co dziewczyna się zaśmiała
Przez dalszą drogę do kasy panowała między nami cisza. W końcu dotarliśmy do kasy. Kolejka ciągnęła się w nieskończoność. No tak, jeszcze tego mi brakowało. I tak już pewnie chłopaki są mega wkurzeni, bo dość długo trwały moje negocjacje z.... no właśnie, jak ona ma na imię? Postanowiłem szybko się tego dowiedzieć.
- Mogę znać twoje imię? - zapytałem przerywając ciszę
- Jasne, to żadna tajemnica - uśmiechnęła się, co ja też zrobiłem - Jestem Emma
- Harry - odpowiedziałem
No więc Emma, była nieugięta i strasznie uparta. Jeszcze nigdy nie znałem dziewczyny, która by aż tak długo się trzymała swojego zdania, w chwili, kiedy ja miałem inne.
- Mam wrażenie, że już Cię kiedyś widziałam... - no tak, przecież jestem Harry Styles, ta "wielka gwiazda" za którą się nie uważałem, przemilczałem, lekko się uśmiechnąłem i spuściłem wzrok na moje białe conversy, które tak bardzo uwielbiałem
Emma nie była naszą wielką fanką. Nie piszczała na mój widok i to było w niej wyjątkowe. Obiecałem sobie, że zrobię wszystko, aby ją lepiej poznać.

~~ Oczami Em ~~

Cały czas miałam wrażenie, że skądś kojarzę tego chłopaka. No ale nie ważne, pewnie mi się wydawało. Na początku naszej znajomości wkurzył mnie i to bardzo, ale po chwili poprawił mi humor. Harry był zabawny, miał dar przekonywania, aha i jeszcze jedno: był niezwykle przystojny. Te jego słodkie loczki i przepiękne zielone oczy.... Em! Stop! Nie znasz w ogóle te chłopaka. Może zrobił na tobie takie wrażenie tylko na początku. Może jeśli go poznasz, okaże się, że jest zwykłym dupkiem? Ale chwila, tak też nie można myśleć, no bo w końcu jeśli Nick mnie upokorzył, zranił, to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Ech...  I znowu ten Nick...
- Em? Ty mnie w ogóle słyszysz? - zapytał , machając mi ręką przed oczami
- Tak... Tak jasne, że Cię słuchałam - skłamałam, oczywiście nic mi to nie dało
- Ok, nieważne - zmienił temat - no to skoro mam Ci się odwdzięczyć.... - zaczął, tym razem słuchałam go uważnie - to może dasz mi swój numer? Zadzwonię i umówimy się na tą kawę? - zapytał, uśmiechnęłam się i napisałam swój numer na kartce, którą wyciągnęłam z torebki
Czekaliśmy na naszą kolej w milczeniu. W końcu się doczekaliśmy. Zapłaciliśmy za swoje zakupy i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zastanawiało mnie, dlaczego ten batonik był taki ważny dla Harr'ego. Musiał być bardzo ważny, bo przyszedł do sklepu tylko po niego. No właśnie! Przypomniałam sobie, że dalej nie mam nic słodkiego. Muszę się wrócić do sklepu. I znowu ta kolejka... Powiedziałam Harr'emu, że muszę się wrócić, kiwnął głową na znak, że mnie rozumie i się pożegnaliśmy. Już miałam przekroczyć próg sklepu, kiedy ponownie usłyszałam głos loczka. 
- Em? - odwróciłam się - Mówiłem Ci już, że jesteś piękna? - zapytał tworząc pod wpływem uśmiechu, dołeczki w policzkach, Uśmiechnęłam się, i ponownie ruszyłam w stronę sklepu
- Do zobaczenia! - ponownie usłyszałam głos chłopaka

~~~~~~~~

I jest jedyneczka :) 
Podoba się? Piszcie komentarze ;) 
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, ale postaram się szybko dodać ;)
Do zobaczenia! :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K