sobota, 21 września 2013

11. "Nigdy więcej z nimi nie piję"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))


~~ Em ~~

Obudziłam się z potwornym kacem w ramionach Harr'ego, który jeszcze spał. Nie ruszając się z miejsca, spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Leżał powyginany w każdą stronę. Było mi go szkoda. Poświęcił się dla mnie i pozwolił mi wygodnie się wyspać, kiedy on sam był w bardzo niewygodnej pozycji. Odwróciłam wzrok w stronę moich wczorajszych "gości". Wszyscy jeszcze spali. Louis siedział oparty o kanapę, trzymając na niej głowę, o niego oparty był Niall, na którego ramieniu głowę położyła Ash, na jej kolanach znajdowała się głowa Zayn'a, a Liam leżał na kanapie - on miał najwygodniej. Zaśmiałam się cicho na ich widok. Po chwili Harry zaczął się poruszać spojrzałam na niego, miał niewyraźny wyraz twarzy. Uśmiechnął się do mnie, co ja też uczyniłam. Lekko się od niego odsunęłam. Siadł trochę wyżej i cicho jęknął łapiąc się za plecy.
- Przepraszam - szepnęłam tak, aby nie obudzić reszty
- Za co? - zapytał równie cicho uśmiechając się
- Bolą Cię plecy prze ze mnie... - zaczęłam - ...dlaczego mnie nie obudziłeś? - zapytałam
- Nie miałem serca... nie przejmuj się mną, dam radę - powiedział po czym się zaśmialiśmy - boli głowa? - zmienił temat
- I to jeszcze jak... - załapałam się za głowę - nigdy więcej z nimi nie piję - Harry zaczął się śmiać
- Ogarnę się trochę i pójdę po świetne lekarstwo... - spojrzał na mnie tajemniczo 
- Jakie znowu lekarstwo? - zapytałam ze zdziwieniem, usłyszałam lekko zachrypnięty śmiech Harr'ego
- Czekolada. Mówiłem Ci o tym wczoraj, nie wiem czy pamiętasz...
- Bardzo śmieszne. - wystawiłam mu język 
Harry wstał i ruszył w stronę łazienki. Po chwili zniknął za jej drzwiami. Wstałam i udałam się do kuchni tak cicho, jak tylko mogłam, aby nie obudzić Ash i chłopaków. Sięgnęłam do górnej szafki i wyciągnęłam z niej szklankę. Po chwili w niej znajdowała się woda, którą jak najszybciej wypiłam. Usiadłam przy stole i gapiłam się przez okno. Niewiele pamiętałam po wczorajszej nocy. Nie mam pojęcia jak się stało, że trafili do mnie chłopcy i Ash, ale pamiętam większość tego, co działo się w nocy. Pamiętam historię o byłej dziewczynie Harr'ego, pamiętam, że Zayn narzucał strasznie szybkie tempo, a ja i Liam, który odpadł parę minut po Ash, próbowaliśmy go hamować, niestety z marnym skutkiem. Trochę to dziwne, bo powinnam pamiętać wszystko z czasu, kiedy byłam trzeźwa... Ale u mnie wszystko dzieje się na odwrót. 
Po chwili w kuchni pojawił się Harry. 
- To ja lecę po zapasy - oboje się zaśmialiśmy - Będę za jakąś godzinę. Zalecę jeszcze się przebrać i wezmę jakieś rzeczy na zmianę dla chłopaków - oznajmił, kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i Harry zniknął mi z pola widzenia
Posiedziałam jeszcze chwilę, a później ruszyłam w stronę mojej sypialni, sprawdzając, czy moi znajomi jeszcze śpią. Tak było, nawet nie drgnęli. Weszłam do sypialni, usiadłam na łóżku zabierając wcześniej laptopa. Sprawdziłam twitter'a. Przejrzałam jakieś wiadomości i wyłączyłam laptopa. Spojrzałam na zegarek - 9.30. Za ok. 30 min Harry powinien być z powrotem. Postanowiłam wziąć kąpiel. Wzięłam ciuchy na zmianę i po chwili znajdowałam się już w łazience. Napuściłam wody do wanny tyle, że sięgała prawie po same brzegi. Wlałam trochę płynu do kąpieli i pozbyłam się ubrań. Weszłam do wanny i lekko się wzdrygnęłam, ponieważ woda była gorąca - taka jak uwielbiam. Włożyłam słuchawki w uszy i odprężyłam się słuchając muzyki z mojej mp - trójki. Uwielbiam te długie, gorące kąpiele. Zapominam wtedy o wszystkich problemach.
Po kilkunastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- Tak? - zapytałam
- Lekarstwo jest już na miejscu. - usłyszałam zachrypnięty głos, zaśmiałam się - nie śmiej się tylko wyłaź z tej wanny! - udawał oburzenie - Natychmiast! Nie będę tutaj czekał wieki! - mówił zmieniając głos na bardzo poważny 
- Nie obchodzi mnie to! - żartowałam - zajmij się czymś, a ja wyjdę wtedy, kiedy uznam to za słuszne. - oznajmiłam 
- Okey, ale przygotuj się na to, że przeszukam Ci każdy zakamarek twojego domu! 
- Nie mam nic do ukrycia! - przedrzeźniałam go - chłopaki i Ash jeszcze śpią? - zapytałam 
- Tak. - odpowiedział - czekam w twoim pokoju - powiedział, a po chwili słyszałam jak odchodzi od drzwi łazienki
Włożyłam z powrotem słuchawki do uszu i dalej delektowałam się chwilą. Po kilku minutach stwierdziłam, że nie będę dłużej kazała czekać na siebie Harr'emu. Wyszłam z wanny, wypuściłam wodę i wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam się i przypudrowałam lekko twarz. Pociągnęłam rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki.
Weszłam do pokoju, gdzie powinien znajdować się Harry. Podniósł na mnie wzrok, a ja zorientowałam się, że ogląda moje rysunki.
- Ty to narysowałaś? - zapytał, przytaknęłam - To jest świetne! - powiedział rozentuzjazmowany
- Daj spokój. Zwykłe bazgroły. - powiedziałam - Wyszłam z wprawy Nie rysowałam od 2 lat. - usiadłam obok niego, na łóżku
- Jeżeli tak rysujesz, po takiej przerwie, to boję się pomyśleć, jak rysujesz, kiedy masz wprawę. - stwierdził patrząc mi w oczy
- Nie żartuj sobie ze mnie... - powiedziałam - są lepsi ode mnie
- O czym ty mówisz? - zapytał z oburzeniem - Ja nawet prostej kreski nie narysuję, a ty mi tu narzekasz - po tych słowach oboje się zaśmialiśmy - Naprawdę świetnie rysujesz. Dlaczego z tego zrezygnowałaś?- zapytał
- Nie miałam już takiej motywacji jak przedtem. 2 lata temu zakończyłam moją historię z rysowaniem, definitywnie, a tak naprawdę, rysowanie zaczęłam sobie odpuszczać po śmierci rodziców. - zaczęłam o tym opowiadać - Zawsze rysowałam dla moich bliskich, dla przyjaciół. Lubiłam to, ale nigdy nie robiłam tego dla siebie. Rysowałam, bo mnie do tego namawiali, twierdzili, że jestem w tym dobra. Nigdy nie chcieli, abym robiła coś na siłę. Chcieli, żebym spełniała swoje marzenia, robiła to, co sprawia mi przyjemność. - mówiłam, Harry słuchał z ciekawością - a przyjemność sprawiało mi to, że oni byli szczęśliwi. Nigdy nie mówiłam im, że robię to dla nich. Wszystko, co robiłam, było z myślą o nich. Byli i są dla mnie wszystkim. - w moich oczach pojawiły się łzy - Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ich brakuje. - łzy spływały po moich policzkach
Harry wytarł moje policzki opuszkami palców i mocno mnie przytulił, abym się uspokoiła. Z każdą chwilą ilość łez w moich oczach zmniejszała się.
- Dziękuję Ci, że jesteś - szepnęłam mu do ucha

~~ Harry ~~

Usłyszałem najpiękniejsze słowa, jakie mogłem usłyszeć z jej ust. Wtedy byłem już pewny, że jednak coś dla niej znaczę. Jestem kimś ważnym w jej życiu, tak, jak ona jest ważna dla mnie. Z każdą kolejną minutą była dla mnie jeszcze bardziej ważna. Wtedy dotarło do mnie, że Em staje się dla mnie kimś więcej niż tylko znajomą, czy przyjaciółką.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapytałem, nadal trwaliśmy w mocnym uścisku - zaczniesz znowu rysować? Masz wielki talent... - nie usłyszałem odpowiedzi - Em? Twoi rodzice... - zacząłem, ale mi przerwano
W drzwiach sypialni pojawił się Louis. 
- Czy ja o czymś nie wiem? - momentalnie się od siebie odsunęliśmy
- Co? - zapytaliśmy jednocześnie z Em, Louis się zaśmiał
- Nic takiego. - powiedział - szukam łazienki... 
- Drzwi zaraz obok tego pokoju - powiedziała Em 
Louis rozejrzał się po korytarzu. Spojrzał z powrotem na nas.
- Dzięki. - Szeroko się uśmiechnął
Spojrzeliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Siedzieliśmy jeszcze przez chwilę w jej sypialni, a po chwili zeszliśmy na dół. 
Wszyscy siedzieli w salonie narzekając na ból głowy. 

~~ Em ~~

Usiadłam na kanapie w salonie, obok Ash. 
- Ty też masz takiego kaca? - zapytała mnie
- Nie. - powiedziałam, spojrzała na mnie ze zdziwieniem - jeszcze większego! Wypiłam więcej od Ciebie. 
Obie się zaśmiałyśmy. Po chwili w salonie znajdował się Louis, który usiadł obok mnie. Z kuchni wyszli Zayn, Niall i Liam. Usiedli na kanapie, która stała na przeciwko tej, na której siedzieliśmy z Ash i Louis'em.
- Spokojnie, doktor Harry was uratuje! - oznajmił Harry, kiedy pojawił się w salonie ze stosem czekolad i żelków - Jak wiadomo, słodycze są najlepsze na kaca, więc zajadajcie się! - powiedział
Podał każdemu po czekoladzie, z wyjątkiem Niall'a, jemu dał żelki. Podobno jemu właśnie one najbardziej pomagają. Usiadł na fotelu i się nam przyglądał. 
- A ty nie jesz? - zapytałam 
- Niestety dla mnie nie starczyło. - oznajmił
- Podzielę się z Tobą - uśmiechnęłam się 
Wstałam i podeszłam do niego z "moją" czekoladą. Odłamałam kawałek i podałam Harr'emu. Wróciłam z powrotem na moje miejsce. 
Wszyscy zajadali się czekoladą. Ja zjadłam 2 kawałki i stwierdziłam, że nie powinnam jeść więcej. Jestem fotomodelką i muszę jakoś wyglądać, a to, że mam teraz 2 tygodniowy urlop, nie zwalnia mnie z dbania o figurę. 

~~ Louis ~~ 

Jestem pewien, że między nimi coś jest, a jeśli jeszcze nic nie ma, to będzie. Em to idealna dziewczyna dla Harr'ego. Jest samotny, a to nie dla niego. Nie potrafi długo być sam. Męczy się wtedy. Zdecydowanie nie jest typem samotnika. Em też mi na taką nie wygląda. Pasują do siebie. Widać, że mają się ku sobie. Cały czas posyłają sobie jakieś uśmieszki, dużo ze sobą rozmawiają. Widziałem, jak dzisiaj spali wtuleni w siebie i jeszcze ten uścisk, na którym ich nakryłem. Czy tak zachowują się przyjaciele? Zdecydowanie nie. Ktoś moze powiedzieć, że krótko się znają. Wcale nie. Znają się 2 tygodnie, a czasem to naprawdę wystarczy, żeby się dobrze poznać. Tym bardziej, że spotykają się prawie codziennie i wiecznie rozmawiają. Oni muszą być razem. A jeżeli tego nie planują, to tak, jak powiedział Zayn: pomożemy im. Zrobimy wszystko, aby byli razem. 
- Co wy na to, aby wyskoczyć dzisiaj na imprezę? - zapytał Zayn, spojrzał na mnie i poruszał brwiami, wiedziałem o co mu chodzi, Em i Ash się zaśmiały - Potańczymy... 
- Temu wiecznie mało - przerwał mu Liam - mało Ci po wczoraju? - skarciłem go wzrokiem
- Przecież nie musimy tyle pić - powiedziałem - Uważam, że to niezły pomysł, co wy na to? - zwróciłem się do reszty
- W sumie możemy pójść, nasz urlop się powoli kończy, więc trzeba korzystać... - powiedział Harry - co wy na to, dziewczyny? - zapytał
- W sumie, czemu nie... - odezwała się Em - i tak mam 2 tygodnie wolnego - uśmiechnęła się 
- No to bądźcie gotowe na 20. Przyjedziemy po was. - oznajmił Zayn 
- No to będziemy się już zbierać, prawda chłopaki? - zapytałem, przytaknęli
Pożegnaliśmy się z dziewczynami i wyszliśmy z domu Em. Wsiedliśmy do wcześniej wezwanej taksówki i po kilkunastu minutach byliśmy już w domu.
- Nasz plan musi wypalić. - szepnął mi do ucha Zayn, kiedy Harry otwierał drzwi, uśmiechnąłem się na to, co usłyszałem
Postanowiłem, że pogadam z Harr'ym. Muszę się dowiedzieć, co on czuje do Em, a raczej, czy dopuszcza taką myśl, że zakochał się, albo mógłby się zakochać w Em. Szturchnąłem go w ramię i wskazałem wzrokiem mój pokój. Po chwili oboje się w nim znajdowaliśmy. Szatyn usiadł obok mnie na łóżku i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. 
- Jak tam z Em? - zapytałem, dostrzegłem zdezorientowany wzrok loczka na mnie 
- Przecież byłeś u niej jeszcze dziś razem z nami. - powiedział
- Wiesz o co mi chodzi - powiedziałem, spuścił wzrok - czujesz coś do niej? - zapytałem, nie uzyskałem odpowiedzi - Harry, to widać. Patrzycie na siebie nawzajem jak w obrazek. Dużo rozmawiacie, śmiejecie się, przytulacie... - mówiłem, a Harry gapił się w swoje buty - Jesteście razem? - nic - Harry do cholery zapomniałeś języka, czy co? - krzyknąłem 
- Nie jesteśmy razem! - krzyknął - Zadowolony?
- Czujesz coś do niej? -zapytałem o wiele spokojniej i ciszej
- Nie wiem. - powiedział - Jest dla mnie cholernie ważna. Uwielbiam z nią przebywać. Cieszę się na każde spotkanie z nią. Lubię patrzeć na nią, kiedy ma dobry humor, kiedy się śmieje. Nienawidzę, kiedy jest smutna, kiedy płacze. Nie mogę patrzeć, kiedy cierpi. - wyliczał, a ja byłem już pewny, nasz Harr'uś się zakochał! - Nie wiem, czy ją kocham. Boję się zakochać. Nie chcę być zraniony kolejny raz, nie chcę znowu ranić tych wszystkich kobiet, nie chcę ich wykorzystywać. - wiem, że obawia się związku po tym wszystkim, co przeszedł - Znam ją krótko. Można zakochać się w kimś, kogo się zna 2 tygodnie? To chyba tylko silna przyjaźń. Nie mam pojęcia, co do niej czuję... To wszystko jest tak cholernie trudne... Nie mam pojęcia, czy ją kocham... - powiedział na koniec swojego monologu
- Ale ja wiem... 

~~~~~~~~

PRZEPRASZAM!!! Wiem, że musieliście strasznie długo czekać na ten rozdział... Przepraszam, nawet nie wiecie jak jestem na siebie zła, ale nie wyrabiam się... Dopiero początek roku, a już tyle nauki.. Strasznie cisną w szkole :/ U was też? Ja chcę się cofnąć do wakacji!!! xD Wy pewnie też. :)

A jak wam się podoba rozdział? Mam nadzieję, że się podoba chociaż trochę :) 
Trudno powiedzieć, kiedy pojawi się nowy rozdział, jeśli się wyrobię, to dodam w tygodniu, a jeśli nie to w weekend na pewno się pojawi :)
Jeżeli są jakieś błędy, to przepraszam, ale chciałam jak najszybciej dodać ten rozdział :) Jak tylko będę miała chwilkę to przeczytam go jeszcze raz i poprawię błędy :) 
Ostatnio zastanawiałam się nad założeniem drugiego bloga... Ale nie wiem, czy dojdzie to do skutku... Sami wiecie jak to jest ze szkołą, z jednym blogiem się nie wyrabiam, a co dopiero z dwoma... :/ Chyba, że dodawałabym wtedy tylko w weekendy... No nie wiem, zastanowię się nad tym :) 
Piszcie, czy wam się podoba :) 
Do następnego ;** Kocham was :) 
Dziękuję za komentarze pod poprzednimi rozdziałami nawet nie wiecie, ile daje to radości, aha i jeszcze jedno: Jest już przeszło 3000 wyświetleń i 40 obserwatorów!!! Dziękuję! :) Jesteście niesamowici :) ;*

sobota, 14 września 2013

10. "Ty też zostałaś zraniona, Em"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))

~~ Em ~~

  Obudziłam się około 9 rano. Po raz kolejny jestem na siebie wściekła. Czy ja zawsze muszę dać się porwać emocjom? Przez ten mój niewyparzony język znowu nie wiem, na czym stoję. Jeżeli tak ma wyglądać moje dalsze życie, to ja dziękuję.
  Powoli wstałam z łóżka. Wzięłam ubrania i ruszyłam w stronę łazienki, w celu wykonania porannej toalety.
  Po kilkunastu minutach byłam już na dole. Zjadłam śniadanie. Nie miałam na dzisiaj żadnych planów. To jakiś absurd! Przyjechałam do Londynu do pracy, a miałam zaledwie 3 sesje i teraz siedzę i nic nie robię. Przeraża mnie myśl, że teraz moje życie może właśnie tak wyglądać. Przecież ja się zanudzę!
  Pomyślałam, że z braku zajęcia, może powrócić do rysowania? Kiedyś cały wolny czas poświęcałam na bazgranie na białych kartkach. Nie wiem, czy potrafiłabym to dalej robić, w końcu nie rysowałam już 2 lata! Chyba trzeba nadrobić ten stracony czas. Wzięłam kilka czystych kartek, ołówek, gumkę i książkę w twardej okładce, aby podłożyć ją pod kartki. Usiadłam wygodnie na kanapie i zaczęłam szkicować.
  Nie wiedziałam od czego zacząć, więc rysowałam jakichś przypadkowych ludzi, których wygląd miałam w głowie. Szkic nie wyszedł za bogato, ale co się dziwić po takiej przerwie? Chyba powinnam wrócić do rysowania. To mnie naprawdę odpręża. Mogę zapomnieć o problemach. Kiedy rysuję, nic się nie liczy... Jestem tylko ja, kawałek kartki i ołówek.
  Odłożyłam kartkę z rysunkiem na stolik i ruszyłam w stronę kuchni, aby wziąć coś do picia.  Napiłam się soku, po czym wyszłam z domu w celu zażycia odrobinę świeżego powietrza. Spacer dobrze mi zrobi.
Przechadzałam się po parku, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Pomyślałam, że to znowu Ash. Wczoraj wieczorem dzwoniła do mnie. Ona zawsze znajdzie najmniej odpowiedni moment. Byłam strasznie przygnębiona, ale starałam się to jak najlepiej ukryć. Nie jestem pewna, czy mi uwierzyła. Mam nadzieję, że tak, choć nie jestem najlepszą aktorką.  Nie chcę jej martwić.
  Spojrzałam na wyświetlacz: Harry. Znowu się zacznie.


~~ Harry ~~

- Cześć. Miło, że dzwonisz. - powiedziała
Jej głos nie był zbyt szczęśliwy. Obawiałem się, że straciła pracę.
- Co się stało? - zapytałem, choć nie chciałem usłyszeć, że nie ma już pracy - Em, proszę Cię. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, tak? - odpowiedziała mi cisza - Powiedz, co się dzieje? - prosiłem
- Nic. - nie wierzyłem jej - mam kiepski humor i tyle. - odparła
- Zwykle jest coś, co powoduje zły humor. - dociekałem - Em... Mów o co chodzi. - powiedziałem stanowczo
  Przez chwilę milczała. Po jakimś czasie ciężko westchnęła i powiedziała coś w stylu: "no dobrze, powiem Ci". Bałem się, że usłyszę to, czego tak bardzo nie chcę słyszeć.
- Wczoraj nawrzeszczałam na Matt'a. - moje serce zaczęło bić coraz mocniej i szybciej
- Zwolnił Cię? - zapytałem niepewnie, nic nie odpowiedziała - Em? - zapytałem cicho
- Nie. Jeszcze nie. - nic z tego nie rozumiem - powiedział, że "pogadamy jak się uspokoję"
  Ulżyło mi. Gdyby chciał ją zwolnić, to wykorzystałby sytuację, prawda?
- Em, pomyśl, gdyby naprawdę chciał Cię zwolnić, to zrobiłby to już wczoraj. Nie sądzisz? - zapytałem
- Nie mam pojęcia. - dalej była przygnębiona
- Jeszcze dzisiaj poprawię Ci humor, zobaczysz. - powiedziałem radośnie i rozłączyłem się
  Teraz tylko pozostaje mi wymyślić jak to zrobić...

  Myślałem jakiś czas, jak poprawić humor Em. W końcu wymyśliłem. Szybko zabiegłem na dół, gdzie byli chłopcy. Poprosiłem, aby wszyscy usiedli w salonie i zapytałem:
- Chcecie poznać Em?

~~ Em ~~

  Co on znowu wymyślił? Aż boję się pomyśleć. Wiem, jak głupie pomysły ma Harry. Miałam tylko nadzieję, że to będzie coś w miarę normalnego.
Dalej szłam po parku, jednak zmieniłam kierunek. Postanowiłam wrócić już do domu. Szłam powolnym krokiem, kiedy usłyszałam gruby głos zza pleców
- Cześć. - Matt
- Hej - powiedziałam cicho - przepraszam za tą wczorajszą sytuację. Poniosło mnie - mówiłam - Nawet nie wiesz jak mi jest teraz głupio
- A ja przepraszam, że tak odciągam tą rozmowę. - nie przeszkadzałam mu, chciałam się wreszcie dowiedzieć, o co chodzi - wczoraj zapytałaś, czy chcę Cię zwolnić - słuchałam z uwagą - nawet przez myśl mi nie przeszło, aby to zrobić. Jesteś świetną fotomodelką, świetnie się z Tobą pracuje. Miałaś zły dzień. Ja to rozumiem. Każdy ma lepsze i gorsze dni. - ciągnął, byłam szczęśliwa, że dalej mam tą pracę, wtedy na niczym mi tak nie zależało, jak na tej robocie - Po prostu będziesz miała trochę wolnego ode mnie. - powiedział
- Wolnego? Od Ciebie? Nic z tego nie rozumiem
- Dzisiaj wylatuję do Brukseli. Na pewno pamiętasz tą firmę, dzięki której się poznaliśmy. - przytaknęłam - Organizują znowu konkurs i muszę tam być. - ta sytuacja ani trochę się nie rozjaśniała - Będziesz miała 2 tygodnie wolnego - słucham? ja przez 1 dzień nie mam co ze sobą zrobić, a co dopiero przez 2 tygodnie - jest tylko jeden problem. - przerwał na chwilę - nie mogę zapłacić Ci na razie za tamte sesje.
- Nic się nie stało. - powiedziałam - zapłacisz mi jak wrócisz. Mam swoje oszczędności. Dam sobie radę.
- Naprawdę? Chciałem Ci zapłacić przed moim wyjazdem, ale jednak się nie wyrabiam. - nie sprawiało to dla mnie żadnego problemu - Obiecuję, że ureguluję wszystko, jak tylko wrócę.
- Nie ma problemu. - powiedziałam
- Przepraszam, ale muszę już iść. Niedługo mam samolot.
  Pożegnaliśmy się i w ciszy wróciłam do domu.

  Wzięłam się za zmywanie naczyń. To nieprawdopodobne, ile tego jest. Ale w sumie nic dziwnego, jak nie zmywałam przez 2 dni.
  Wreszcie uporałam się z tymi brudami. Już miałam powrócić do salonu, aby znowu się nudzić, kiedy usłyszałam sygnał, że właśnie dostałam sms.
 Zamawiałaś ekipę rozweselającą? Tak? No to otwieraj drzwi. :) 
  Uśmiechnęłam się do ekranu mojego telefonu. Odłożyłam go na stolik i ruszyłam w stronę drzwi, aby je otworzyć. To, co tam zobaczyłam, zszokowało mnie. Stała tam piątka chłopaków, jeden za drugim. Patrzyłam na nich jak wryta.
- Cześć. Jestem Niall. Ten, dzięki któremu poznałaś tego debila. - odezwał się blondyn, który trzymał butelkę wina i pełno słodyczy
- Tylko nie debila! - odezwał się zachrypnięty głos z tyłu, uśmiech nie schodził mi z twarzy, gestem zaprosiłam go do środka, a moim oczom ukazał się szatyn
- Witaj. Jestem Louis. Najstarszy. - miał ze sobą wino i jakieś przekąski
- Najstarszy, ale niekoniecznie najdojrzalszy - odezwał się głos tuż za nim, zaśmiałam się
- Nie słuchaj go. Nie wie co mówi. - powiedział po czym wszedł do mojego domu, przede mną stanął brunet
- Zayn. Najprzystojniejszy. - powiedział, słychać było za nim tylko śmiechy, po chwili znajdował się już razem z dwójką pozostałych, w moim domu, coraz bardziej przerażała mnie ilość wina, Zayn trzymał aż dwie butelki
- Cześć. Jestem Liam. Najbardziej przyzwoity. - tylko jego słowa nie zostały wyśmiane, najbardziej przyzwoity, a trzyma 2 butelki wina, dzisiejszy wieczór zapowiada się bardzo ciekawie
- Harry. Najmądrzejszy z całej piątki. - powiedział, po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem, przyniósł wino i bukiet przepięknych, czerwonych róż, który za chwilę został mi wręczony.
  Wszyscy znajdowali się już w moim salonie. Wstawiłam bukiet do wody i również poszłam do salonu, zasiadając obok Harr'ego.
- Masz kieliszki? - zapytał Zayn, Liam skarcił go wzrokiem, lekko się zaśmiałam
- Jasne. - powiedziałam i ruszyłam do kuchni
  Po chwili znowu znajdowałam się w salonie. Ustawiłam kieliszki przy każdym, a na końcu postawiłam jeden na przeciwko mnie.
- Wy macie zamiar to wszystko wypić? - zapytałam z niedowierzaniem wskazując na zapasy zgromadzone przez chłopców
- A niby po co to przynieśliśmy do Ciebie? - zapytał z ironią, Louis
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że lubimy imprezować. - odezwał się Harry
  Obiecałam sobie, że już więcej nie będę piła, ale dzisiaj chyba mnie to nie ominie. Chłopcy się tak uparli, że musiałam się zgodzić. Rozmawialiśmy pijąc lampkę po lampce wina. Słuchałam różnych anegdotek z życia sławnego One Direction. Opowiadali różne śmieszne historie z tras koncertowych. Dowiedziałam się, że Louis pomimo tego, że jest najstarszy, to duże dziecko.
Cieszę się, że ich poznałam. To totalni wariaci.
- Hej, może trochę zwolnimy? - zapytałam, kiedy Zayn otwierał już 3 butelkę wina
- Em ma rację. - przyznał Liam - nie powinniśmy tyle pić.
- Dajcie spokój. Trzeba się czasem zabawić! - krzyknął Zayn
- A tak w ogóle, to dlaczego musimy, a raczej musieliśmy Cię rozweselić? Harry nie chciał nam nic powiedzieć... - powiedział z oburzeniem Niall
- To długa historia... - odparłam
Nie wiem, czy miałam ochotę opowiadać o tym wszystkim. Na samą myśl, że przez następne 2 tygodnie nie będę miała zajęcia, łapie mnie smutek i przygnębienie. Nie będę zatruwać im życia moimi problemami.
- Mamy czas. - usłyszałam głos Zayn'a - Zobacz ile jest jeszcze wina. - wskazał na pozostałe butelki alkoholu.
  Zaśmiałam się na te słowa. To chyba moja pierwsza i ostatnia impreza z udziałem Zayn'a. Nikt chyba nie zdoła wypić tyle co on w tak szybkim tempie.

  Kolejna butelka wina. Chłopcy coraz bardziej są rozmowni, tak jak ja. Wydaje mi się, że Zayn pije najwięcej i najszybciej.
- Chyba ty najbardziej lubisz imprezować, prawda? - zapytałam Zayn'a
Odpowiedź ze strony chłopaków bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się tego, nawet w najśmielszych snach. Szczególnie dlatego, że dzisiaj, Harry pije chyba najmniej z nas wszystkich.
- Zayn? Ty sobie żartujesz? - powiedział Liam - To Harry najwięcej czasu spędza na imprezowaniu - Liam był już trochę wstawiony, chyba nie był przyzwyczajony do picia alkoholu
- Harry?! - nie panowałam nad moim językiem - nigdy bym nie pomyślała, że ty lubisz aż tak imprezować - skierowałam moje słowa w stronę głównego zainteresowanego, na co on wzruszył ramionami i upił łyk wina
- A to wszystko zaczęło się kiedy zerwał z... - Liam już chyba nie wiedział co mówi, przerwał mu Harry
- Tobie już może wystarczy tego alkoholu, co? - zapytał, był na niego zły
  Wiedziałam, że musiało się coś wydarzyć w jego życiu, poważnego. Postanowiłam, że nie będę o to pytać. Widać było, że to drażliwy temat dla Harr'ego.
  Zapanowała krępująca cisza, która po chwili została przerwana przez dzwonek to drzwi. Wstałam i powoli udałam się do drzwi. Moim oczom ukazała się Ash.
- Wiem, że nie masz ciekawego humoru, wiec się dzisiaj narąbiemy! - krzyknęła zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować
W rękach trzymała 2 butelki wina, a za nią stała walizka
- Co ty tu robisz? - zapytałam
Zaprosiłam ją do środka. Zostawiła swoją walizkę w przedpokoju i skierowałyśmy się do salonu.
- Jak to co? - zapytała tak, jakby to było oczywiste - przyjechałam ratować twoje samopoczu... - nie dokończyła, ponieważ właśnie weszłyśmy do salonu, gdzie znajdowali się chłopcy - nie mówiłaś, że będą tu takie ciasteczka - szepnęła mi do ucha, a ja się zaśmiałam
- Chłopcy, to jest moja przyjaciółka - Ashley. Ashley to jest Liam, Zayn, Louis, Niall i Harry - przedstawiałam po kolei chłopaków
Chłopcy wstali. Każdy podszedł do Ash i przywitali się.
- Miło mi was poznać, mówcie mi Ash. - powiedziała moja przyjaciółka
Po chwili siedzieliśmy na podłodze w moim salonie, popijaliśmy wino i rozmawialiśmy.

  Kilka kolejnych butelek wina, a Liam, Zayn, Louis, Niall i Ash słodko spali wtulając się w siebie nawzajem. Dzisiaj dowiedziałam się, że moja przyjaciółka ma dużo słabszą głowę niż ja. Wypiła najmniej z nas wszystkich, a odpadła najwcześniej.
- Dzisiaj pierwszy i ostatni raz tyle wypiłam - powiedziałam do Harr'ego - czuję, że jutro będę miała porządnego kaca - na moje słowa na twarzy Harr'ego pojawił się szeroki uśmiech - to wcale nie jest śmieszne - oburzyłam się - ty znowu jutro będziesz wyglądał jakby nigdy nic, a ja będę się męczyła
- Nie musiałaś tyle pić - odparł - ale nie martw się, podobno czekolada jest dobra na kaca, więc będę Ci ją dostarczał regularnie - powiedział, po czym oboje się zaśmialiśmy
- A co z twoją pracą? - zapytał
- Nie straciłam jej. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy - mam tylko 2 tygodnie wolnego - uśmiechnęłam się szerzej, szatyn odwzajemnił szczery uśmiech
Zapadła cisza.
- Przepraszam, że o to pytam, ale to prawda, co mówił Liam? - postanowiłam, że zaryzykuję
- Mówisz o tych imprezach? - przytaknęłam - Tak. - spuścił wzrok - Rok temu rozstałem się z Emelie. Była dla mnie wszystkim. - zaczął o tym opowiadać, widziałam, że sprawia mu to ból, mówił dalej - Była dla mnie wszystkim. Nigdy nikogo tak nie kochałem, to uczucie było... nie do opisania. - słuchałam z uwagą każdego słowa, które wypowiedział - byliśmy ze sobą krótko. Tylko pół roku. A ona już zdążyła zawrócić mi w  głowie na tyle, że nie widziałem jej prawdziwych celów. - nie wiedziałam o co chodzi, ale byłam pewna, że zaraz się tego dowiem - właśnie rok temu w kłótni powiedziała mi całą prawdę. Powiedziała, że jest ze mną tylko dla kasy. Powiedziała, że jestem tylko kolejnym frajerem, naiwniakiem, którego owinęła sobie wokół palca. - było mi go szkoda, nie wiedziałam jak mam się zachować, słuchałam dalej, czułam, że potrzebuje się wygadać, wyżalić, pozwoliłam mu na to - wtedy wszystko się skończyło, a zarazem wszystko się zaczęło. Skończył się związek, a zaczęły się imprezy. Zaczął się niezobowiązujący seks z przypadkowymi kobietami. Często było tak, że te kobiety chciały czegoś więcej, a ja... - zaciął się - ... a ja jak ostatni dupek uciekałem nad ranem z ich mieszkań nie dając później znaku życia... - pierwszy raz widziałam jak w oczach mojego przyjaciela pojawiają się łzy, Harry próbuje to ukryć, ale na marne, ja i tak to widziałam, mocno go do siebie przytuliłam - Powiedz mi, dlaczego ja byłem takim chamem? Dlaczego wykorzystywałem te wszystkie kobiety? - wiedziałam, że to pytanie retoryczne, dlatego milczałam, pozwoliłam mu się wypłakać, wiedziałam, że tego potrzebuje, ściskał mnie coraz mocniej - Gdybym tylko mógł, cofnąłbym czas. Nie raniłbym tych wszystkich kobiet. Jestem idiotą. - mówił przez łzy
- Ciii... - uspokajałam go - wszystko będzie dobrze, już jest dobrze. - mówiłam cicho - musisz o tym zapomnieć, wszyscy popełniają błędy, rozumiesz? - zapytałam, nie uzyskałam odpowiedzi - wiem, że zrozumiałeś wszystko, wiem, że zostałeś zraniony i dlatego chciałeś... - nie było mi dane dokończyć, odsunęliśmy się od siebie, patrzyliśmy sobie w oczy
- Ty też zostałaś zraniona, Em. I nie wykorzystywałaś innych facetów. - w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy, nie powstrzymywałam ich, swobodnie spływały po moich policzkach - Em, przepraszam. - patrzyłam na niego oczami pełnymi łez - Znowu wszystko spieprzyłem. Jestem debilem. Nie powinienem nic mówić. Przepraszam - nic nie mówiłam - Em? - zapytał tak cicho, ze ledwie to usłyszałam
- Nie przepraszaj. - powiedziałam cicho - nic się nie stało - lekko się uśmiechnęłam, po czym mocno się wtuliłam w ciało Harr'ego
 Po kilkunastu minutach spałam w ramionach mojego przyjaciela. Najlepszego przyjaciela na świecie.

~~~~~~~~

Tak, jak obiecałam, jest 10 rozdział :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;) Udało mi się napisać dłuższy rozdział, sama nie wiem, jak to zrobiłam xD

Piszcie, co myślicie o tym rozdziale :)
Czekam na wasze opinie :)

Do następnego ;**

piątek, 13 września 2013

9. "Zakochałeś się?"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))

~~ Em ~~

  Cieszę się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Sama nie wiem, dlaczego tak zareagowałam. Zwykle mam poczucie humoru i dystans do siebie, nie rozumiem, dlaczego akurat wtedy mój mózg postanowił zmienić się na chwilę. 
  Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Mam przyjaciela! Znowu! Mało tego, mam najwspanialszego przyjaciela na ziemi! Zanim przyleciałam do Londynu, nie myślałam, że znajdę tutaj kogoś takiego, jak Harry. Myślałam, że będę sama jak palec, a żeby mieć możliwość z kimś porozmawiać "o wszystkim i o niczym", będę musiała dzwonić do Jenn lub do Ash. 
  Wzięłam puste szklanki, z których kilka minut temu razem z Harry'm popijaliśmy sok. Zdążyłam je wstawić do zlewu i usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Matt'a. Nic nie mówiąc zaprosiłam go do środka. Usiedliśmy na kanapie.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam niepewnie, przerywając krępującą ciszę
- Ostatnia sesja nie poszła nam dobrze. Oboje o tym wiemy. - przytaknęłam smutno głową - Nie wiem z czego to wynika, może jeszcze się nie zaaklimatyzowałaś w Londynie. - ciągnął dalej - może masz jakieś problemy? - zapytał, pokiwałam przecząco głową - Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć... - milczałam - to ma jakiś związek z tym facetem, który tu był? - zapytał badając mnie wzrokiem
- Nie mam żadnych problemów! - lekko podniosłam głos - a ten FACET to jest mój jedyny przyjaciel, tu, w Londynie! Nikomu poza nim nie mogę i nie chcę się zwierzać! - nerwy mi puściły - chcesz mnie zwolnić, tak? - zero reakcji - No to proszę, zrób to! - nic - Zwolnij mnie! - nie mogłam opanować emocji
- Pogadamy jak się uspokoisz. - powiedział 
Koniec rozmowy. Wyszedł. Bez żadnego wytłumaczenia. 

~~ Harry ~~

- Czeeść! - krzyknąłem radośnie tak, aby wszyscy mnie usłyszeli
Nie miałem zamiaru ukrywać tego, że jestem szczęśliwy. Jak to pięknie brzmi: szczęśliwy. Mam przyjaciółkę. Bo mogę tak nazwać Em, prawda? Mam przyjaciółkę, której mogę zaufać. Mogę powiedzieć jej wszystko. Mogę się jej wyżalić za wszystkie czasy. Mam przyjaciółkę, która mi ufa. To chyba wystarczający powód do tego, aby być szczęśliwym. 
Chłopaki szybko zlecieli się do salonu słysząc mój krzyk. Wszyscy mieli przerażone miny. Wszyscy, oprócz Louis'a. On był zadowolony. Na jego twarzy malował się uśmiech, a oczy aż się świeciły z radości. 
  To był mój drugi najlepszy przyjaciel. Druga osoba, której mogłem powiedzieć wszystko, która cieszyła się z mojego szczęścia i nie pałała radością, kiedy ja byłem przygnębiony. To niesamowite, że mam przy sobie takich przyjaciół. Niektórzy nie mają nawet jednej takiej osoby, a ja mam je aż dwie. To nie jest tak, że pozostali chłopcy nic nie znaczą. Oni są bardzo dobrymi kumplami. Można się z nimi śmiać, kiedy jest na to czas, ale można też pomilczeć, kiedy sytuacja nie jest ciekawa. To też są przyjaciele, ale więź, która łączy mnie z Louis'em jak i z Em jest silniejsza niż ta, która łączy mnie i resztę chłopaków. 
  Jestem wielkim szczęściarzem. Teraz tylko muszę to utrzymać. Tym razem nie mogę już nic schrzanić. Limit się skończył. Teraz musi być wszystko w porządku. I czuję, że tak będzie. Moi przyjaciele będą mnie wspierać, a ja będę wspierać moich przyjaciół. Bo o to właśnie chodzi w przyjaźni. Aby niczego nie spieprzyć, trzeba się nawzajem wspierać. 
- Co się stało?! - krzyknęli chórem Niall, Liam i Zayn 
  Razem z Louis'em zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Po chwili dołączyli do nas również chłopcy. Kiedy już się uspokoiliśmy, Liam zapytał:
- To powiecie nam o co chodzi? 
- Harry w chwili obecnej, jest najszczęśliwszym facetem na ziemi! - powiedział radośnie Louis 
Chłopaki patrzyli z niedowierzaniem, raz na mnie, a raz na Louis'a.
- Zakochałeś się? - zapytał Niall - Wiedziałem! - krzyknął radośnie, lekko się uśmiechnąłem
- Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować - powiedziałem, po czym położyłem rękę na jego ramieniu w geście pocieszenia
- No to o co chodzi? - dopytywał Zayn 
- Odzyskałem przyjaciółkę! - powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy
  Nie obeszło się bez opowiedzenia całej historii z Em. Nie przeszkadzało mi to, że chłopaki chcą się wszystkiego dowiedzieć. O Em mogłem mówić bez przerwy. 
Opowiedziałem, o tym, jak się poznaliśmy. Niall oczywiście był dumny z siebie i chwalił się, że to dzięki niemu się poznaliśmy. Tak naprawdę, miał rację. Gdyby nie to, że uparł się, żebym mu odkupił tego batonika, to pewnie bym nie wiedział, że istnieje ktoś tak wspaniały.
  Wszyscy z uwagą słuchali, jak opowiadam o każdym szczególe. Mówiłem o wszystkim, co się wydarzyło. O tym, że musiałem przekonywać do siebie Em. O tym, że rozmawialiśmy przy winie całą noc i o mojej głupocie, czyli o tym, że powiedziałem, że ze sobą spaliśmy. Powiedziałem wszystko o Em, o tym skąd się wzięła w Londynie. Chłopaki wiedzieli już wszystko o Em, z wyjątkiem dwóch rzeczy. Nie powiedziałem o tym, że jej rodzice zginęli w wypadku oraz o tym, że zdradził ją chłopak. To były jej prywatne sprawy. O nich wiedziałem tylko ja, jej siostra i Ashley, jej przyjaciółka. 
- No to kiedy ja poznamy? - zapytał Liam 
- Właśnie! - krzyknął Zayn - musimy ją poznać! Wydaje się bardzo fajna. - stwierdził - No i na pewno jest śliczna, prawda? - zapytał i poruszał znacząco brwiami
- Nie wiem kiedy, ale chciałbym ją wam przedstawić. - powiedziałem - porozmawiam z nią o tym i przyprowadzę ją jak tylko będzie to możliwe - uśmiechnąłem się promiennie 
  Obiecałem już chłopakom, że poznam ich z Em nie znając jej zdania na ten temat. Nie wiem czy dobrze zrobiłem. Bardzo dobrze wiem, że Em nie chce aby nasza znajomość wydostała się na światło dzienne. Mam nadzieję, że zmieni zdanie. Prędzej, czy później i tak prasa się dowie o tym, że się przyjaźnimy, a ja nie chcę zrywać kontaktu z Em. Chcę, żeby już zawsze było tak, jak jest, bo jest świetnie. 

~~ Liam ~~

  Porozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut i chłopaki rozeszli się do swoich pokoi. W salonie zostałem tylko ja i Zayn. 
  Cieszę się, że Harry poznał kogoś takiego jak Em. Zawsze może na nas liczyć, ale to co innego. Mam cichą nadzieję, że wyniknie z tego coś więcej niż tylko przyjaźń. Harry już dawno nie był zakochany. Teraz liczył się dla niego flirt i nic nie znaczący seks. Podejrzewam, że Harry był  pewien, że my o niczym nie wiemy, jednak prawda była inna. Wszyscy bardzo dobrze wiedzieli, jaki tryb życia prowadzi. Wszystko zaczęło się kiedy zakończył się jego związek z Emelie. Był w niej zakochany jak w nikim innym. Myśleliśmy, że to jest stworzona dla niego dziewczyna. Z nikim się tak nie dogadywał jak z nią. Ich związek zakończył się rok temu. Nie mam pojęcia co się między nimi wydarzyło. Wiem, że Harry rozmawiał o tym z Louis'em, ale żaden z nas nie chciał poruszać tego tematu. Wiedzieliśmy, że Harry bardzo przeżył to rozstanie. To był chyba pierwszy poważny związek Harr'ego. Od zakończenia ostatniego związku loczka, jego życie diametralnie się zmieniło. Zaczął więcej imprezować, poznawał kobiety jak to się mówi: "na jedną noc", używał flirtu w każdej rzeczy, którą miał załatwić. Żadna kobieta nie mogła się mu oprzeć. Tysiące kobiet marzy o nim, a on nie poprawia sytuacji, flirtując z każdą napotkaną osobą płci przeciwnej. 
- Ty myślisz, że Em to naprawdę jego "przyjaciółka"? - zapytał, malując w powietrzu cudzysłów, uśmiechnąłem się
- Nie wiem. W każdym razie mam nadzieję, że jeśli teraz między nimi nic nie ma, to w najbliższym czasie coś się wydarzy. - powiedziałem
  Wszyscy chcieliśmy, aby Harry był szczęśliwy i wszyscy mieliśmy nadzieję, że w końcu znajdzie to szczęście.
- Daj spokój, widziałeś jego minę, jak powiedziałem, że na pewno jest ładna? - no tak, wtedy twarz Harr'ego przybrała jakiś dziwny wyraz - Jestem pewien, że oni ze sobą będą. - stwierdził - a jeżeli nie będzie się na to zapowiadało, to im pomogę. - powiedział, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać

~~ Harry ~~

  Leżałem w swoim łóżku i rozmyślałem nad tym, czego Em dowiedziała się od Matt'a. Nie będę teraz do niej dzwonił bo jest już późno. Muszę jakoś wytrzymać do jutra. Mam nadzieję, że Em nie zostanie zwolniona. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. To przeze mnie. Wkurzyłem Em i nie mogła się skupić na sesji. Dopiero teraz tak naprawdę zdałem sobie sprawę z tego, że Em może nie mieć pracy.
  Nawet nie wiem kiedy, a już odpłynąłem do krainy snów.


~~~~~~~~

Hej! Witajcie w 9 rozdziale! Mam nadzieję, że wam się podoba :) Szczerze mówiąc, to ja nie jestem za bardzo z niego zadowolona, ale u mnie to już norma. :D Przepraszam, że tak długo musieliście czekać i przepraszam, że rozdziały nie są długie. Postaram się to zmienić :)

Czekam na wasze opinie w komentarzach :)

I jeszcze jedno pytanie:
Jak tam wasza szkoła? (Przepraszam za to pytanie xD)

Jeżeli pojawią się jakieś błędy, to przepraszam, ale szybko pisałam :)

Do zobaczenia w 10 rozdziale, który postaram się dodać w weekend :)

niedziela, 8 września 2013

8. "Tylko nie licz na procenty"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))


~~ Em ~~

Nie spałam całą noc. Myślałam o tym, co działo się wczoraj. Harry strasznie mnie wkurzył. Czy zawsze muszę trafić na ludzi nie wartych zaufania? I zawsze muszę tym ludziom zaufać? Z drugiej strony zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, wyrzucając go z domu. W sumie to był zwykły żart. Nie powinnam go tak potraktować. Takie myśli dręczą mnie odkąd Harry opuścił progi mojego domu. Nie szło mi na sesji. Matt był na mnie wściekły. Nie dziwię się mu. Nie mogłam się skupić na sesji. Moje myśli cały czas odbiegały do Harr'ego.
Nie powinnam tak postąpić. Teraz to wiem. Nie mogę w to uwierzyć, że tak potraktowałam mojego nowego przyjaciela. Zdecydowanie mogę tak o nim mówić.
Wstałam z łóżka i po wykonanej przeze mnie porannej toalecie udałam się do kuchni. Zjadłam śniadanie i włączyłam tv. Ze znudzeniem przełączałam kolejne kanały. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zerwałam się i z nadzieją, że to Harry, wzięłam telefon do ręki. Nawet nie spojrzałam na ekran, tylko od razu przycisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - zapytałam
- Musimy pogadać, jesteś w domu? - kiedy usłyszałam głos mojego rozmówcy, poczułam rozczarowanie, był to Matt
- Jasne, wpadaj. - powiedziałam z mniej radosnym tonem
- OK, będę za godzinę. - powiedział i rozłączył się
O co może mu chodzić? Denerwowałam się. Mam nadzieję, że nie chce mnie zwolnić. To by była najgorsza rzecz, jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła.
Ten czas dłużył mi się jak nigdy dotąd. W końcu usłyszałam upragniony dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Wpuściłam Matt'a do środka. Kazałam mu usiąść i zaproponowałam coś do picia.
- Wpadłem tylko na chwilę. - zamarłam, dotarło do mnie, że już za chwilę będę bezrobotna - Ostatnia sesja nie poszła Ci tak dobrze, jak poprzednie. Oboje o tym wiemy, prawda? - przytaknęłam ze smutkiem w oczach
Czekałam z niecierpliwością na to, co Matt chce mi oznajmić. Niestety. Nie było mi to dane. Zadzwonił jego telefon. Usłyszałam tylko krótkie " Ok, zaraz będe" I po chwili już wiedziałam, że wydarzyło się coś ważnego i "pogadamy później" jak to ujął Matt. Ta cała sytuacja tylko spotęgowała moje zdenerwowanie.

Kręciłam się po moim mieszkaniu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Ta cisza mnie wykańczała. Brakowało mi ciągłego gadanie Ashley, piskliwego śmiechu Jenn i naszych wspólnych napadów głupawki. Brakowało mi ich wsparcia, które teraz było mi bardzo potrzebne. Przede wszystkim brakowało mi mojego domu w Brukseli. Chciałabym tam wrócić. Chciałabym, żeby było tak jak przedtem.
Em! Wróć na ziemię! Jesteś w Londynie, zrobiłaś bezpodstawną awanturę jedynej osobie, której ufasz i którą masz przy sobie, a raczej miałaś, a do tego wszystkiego za kilka godzin zostaniesz zwolniona. No po prostu żyć, nie umierać.

~~ Harry ~~

Kolejna noc nieprzespana. Pięknie, Styles, tylko patrzeć, ja się zestarzejesz, pojawią się zmarszczki i wory pod oczami i wszystkie fanki Cię znienawidzą. I co z tego? Co z tego, że teraz mnie kochają i za mną szaleją, jak Em mnie nie chce znać? Nienawidzi mnie jedyna kobieta, na której zaufaniu mi zależy. Zależy mi na tym, aby Em mnie poznała. Aby poznała tego prawdziwego Harr'ego Styles'a. I tak będzie! Obiecałem to sobie i za wszelką cenę zdobędę jej zaufanie.
Zerwałem się z łóżka. Spojrzałem na zegarek - godzina nie powala. Jest 11. 34. Normalni ludzie już dawno pracują, a ja się wyleguję w łóżku.
Wziąłem ciuchy i szybko wstąpiłem do łazienki.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Byłem pewien, że jeszcze dzisiaj będę mógł pogadać z Em tak, jak wtedy, zanim palnąłem tę głupotę.


~~ Louis ~~

Harry zawsze wstawał dosyć wcześnie, w porównaniu z Zayn'em, to bardzo wcześnie. Dlatego zdziwiłem się, że jest 11.30, a on jeszcze śpi. Postanowiłem go nie budzić. Musi odespać. On chyba coś czuje do tej dziewczyny. Musi coś do niej czuć. Inaczej nie byłby taki przygnębiony tą sytuacją.
Do salonu wszedł Niall.
- Harry jeszcze śpi? - zapytał, przytaknąłem - Nie sądzisz, że to dziwne? - spojrzałem na niego pytającym wzrokiem - Nigdy nie spał tak długo. Wczoraj wrócił wkurzony... - słuchałem z zaciekawieniem - Nie wiesz co się dzieje? - nie mogę mu nic powiedzieć, jeżeli Harry będzie chciał, to sam powie chłopakom, kiwnąłem głową na znak, że nie wiem, o co chodzi, a Niall udał się do kuchni. No tak, wiecznie głodny. Zaśmiałem się w duchu, a po chwili w salonie znowu zagościł Niall z talerzem pełnym kanapek i batonem w ręce.
- Jesteś aż tak głodny? - zapytałem ze śmiechem
- Nie rozumiem, o co Ci chodzi - udawał obrażonego i usiadł na fotelu
Gapiliśmy się w tv na jakieś głupie programy typu "Poznaj miłość swojego życia", w których to ludzie poznają się i za kilka godzin już nie mogą bez siebie żyć.
W salonie znalazł się Harry. Rzucił krótkie "cześć" i z zamiarem wyjścia z domu, ruszył w stronę drzwi.
- Gdzie ty znowu idziesz? - zapytał Niall z pełnymi ustami, Harry podszedł do niego
- Nikt Cię nie nauczył, że nie mówi się z pełnymi ustami? - zapytał ironicznie targając włosy blondaska - wychodzę, niedługo wrócę - powiedział i chwycił jedną z kanapek Niall'a
- Ej! Zrób sobie swoją kanapkę! - krzyknął za Harrym
- Będę wieczorem! - krzyknął otwierając drzwi,
Powiedziałem tylko "ok" i po chwili Harry zniknął za drzwiami razem z kanapką wykonaną przez Niall'a
Doskonale wiedziałem, gdzie idzie. Uważam, że dobrze robi. Em jest wartą zachodu dziewczyną i Harry nie powinien ot tak odpuścić.

~~ Harry ~~

Wyszedłem z domu i postanowiłem zrezygnować z samochodu. Była ładna pogoda, spacer dobrze mi zrobi.
Po 15 minutach byłem już na miejscu. Podszedłem do drzwi i nacisnąłem dzwonek. Nie musiałem długo czekać bo już po chwili ujrzałem Em. Była przygnębiona. Nie dziwię się. Byłem przygotowany na to, ze będę musiał siłować się z drzwiami, które Em będzie chciała za wszelką cenę, zamknąć mi przed nosem, ale nic takiego nie miało miejsca. Już miałem otworzyć usta, aby zacząć mój monolog, kiedy usłyszałem jej głos
- Przepraszam - powiedziała cicho, uśmiechnąłem się na te słowa - nie powinnam tak reagować, nie jesteś niczego winien - swój wzrok skierowała w podłogę - wejdziesz? - zapytała, przytaknąłem i już po chwili znajdowałem się w środku - mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe? - zapytała
- Słyszysz co mówisz? - zaśmiałem się lekko - Jasne, że nie jestem zły. - lekko się uśmiechnęła, ale widziałem przygnębienie w jej oczach - To był głupi żart, zupełnie nie na miejscu. To ja powinienem Cię przepraszać i błagać o przebaczenie - spuściłem wzrok na moje buty
- No to jak już się przeprosiliśmy, to może masz ochotę na coś do picia? - zapytała, na mojej twarzy pojawił się uśmiech - tylko nie licz na procenty - ostrzegła, oboje wybuchnęliśmy śmiechem - cieszę się, że sobie to wyjaśniliśmy
- Ja też - powiedziałem - nawet nie wiesz, jak bardzo - oznajmiłem
Nastała cisza. Em patrzyła się ślepo w podłogę. Widziałem, że coś jest nie tak.
Nie chciałem być nachalny, dlatego nie pytałem o co chodzi. Em przyniosła mi i sobie szklankę soku. Po chwili krępującą ciszę przerwał melodyjny głos Em
- A ty w ogóle możesz robić sobie wolne kiedy tylko chcesz? - zapytała
- Jesteśmy z chłopakami po trasie i mamy 2 tygodnie wolnego. - powiedziałem
Em nalegała, abym jej opowiedział o tym, co robię. Zgodziłem się. Streściłem jej naszą pracę, nagrywanie piosenek i ich pisanie, trasy, spotkania z fanami i męczące wywiady. Em słuchała mnie z zaciekawieniem. Z nikim innym nie rozmawiało mi się tak dobrze, jak z nią. Przy niej mogłem się wygadać. Mogłem pożalić się, że czasem wolałbym być zwyczajnym chłopakiem, takim,którego nikt nie zna. Przy chłopakach musiałem być silny. Kochałem moją pracę, ale czasami mnie wykańczała.
- A ty?- zapytałem - chyba lubisz swoją pracę?
- Tak. Nie jest łatwo. Jestem fotomodelką od niedawna. - powiedziała - jeszcze nią jestem. - ciężko westchnęła
- Jeszcze? - zapytałem z zaciekawieniem - co się dzieje?
Em zaczęła opowiadać o nieudanej sesji. Czułem się winny całej tej sytuacji. pocieszałem ją. Zapewniałem, że Matt na pewno nie chce jej zwolnić.
Byłem pewny, że tak nie jest. Em jest bardzo piękną kobietą i chociaż się na tym nie znam, to wiem, że nie potrzeba dużo wysiłku, aby zrobić jej dobre zdjęcie.

Rozmawialiśmy dosyć długo i stwierdziłem, że nie będę już dłużej przeszkadzać Em. Ma swoje sprawy, a po za tym, obiecałem chłopakom, że wrócę wieczorem. Pożegnałem się z nią i wyszedłem z jej domu. W furtce minąłem się z Matt'em. Powiedzieliśmy sobie krótkie "cześć" i każdy ruszył w swoją stronę. Byłem ciekaw, jaką wiadomość ze sobą niesie. Postanowiłem, że dowiem się tego, jak tylko dojdę do domu.


~~~~~~~~

Dzisiaj jest już przeszło 2000 wyświetleń, dlatego postanowiłam już dziś napisać rozdział :) Cieszycie się? Mam nadzieję, że tak.
Rozdział jest nudny. Mam nadzieję, że was nie zniechęciłam :)
Komentujcie! :))



2 0 0 0 WYŚWIETLEŃ!

Jak w tytule - jest już 2000 wyświetleń! Jesteście niesamowici! Kocham was!!! Nie mam pojęcia jak to uczcić ;D Może dzisiaj napiszę rozdział? Chyba tak zrobię ;))
Jeszcze raz bardzo wam dziękuję! Bez was nie byłoby mnie tu :)

piątek, 6 września 2013

7. "Spaliśmy ze sobą?"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))



~~ Em ~~

Obudziłam się w sypialni. Jak to się stało? Nic nie pamiętam z wczoraj. Zdecydowanie nie powinnam tyle pić. Mam słabą głowę i dobrze o tym wiem. Nie mam pojęcia co mnie podkusiło, żeby wziąć tę drugą butelkę wina. Powoli próbuję wstać z łóżka. Łapię się za głowę. Ból jest ogromny. Teraz jedno wiem na pewno: NIGDY WIĘCEJ! Powoli udaję się do szafy. Wyciągam z niej ubrania, w których za kilka minut mam zamiar się znaleźć. Idę do toalety.
Po około 15 minutach jestem gotowa. Wychodzę z łazienki. Nagle do mojej głowy trafia myśl: Gdzie jest Harry? Poszedł już do domu, czy został na noc? Mam nadzieję, że między nami nic nie było...
Nagle poczułam zapach. Domyślam się, że dochodzi on z kuchni. Idę na dół. To, co zastałam w kuchni, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Harry coś smaży.
Chyba usłyszał, że znajduję się w tym samym pomieszczeniu, co on, bo szybko się odwrócił w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i dołeczki w policzkach. Ja również lekko się uśmiechnęłam. Gwałtownie ruszyłam w stronę krzesła, za co od razu zapłaciłam wysoka cenę. Złapałam się za głowę i cicho jęknęłam z bólu. Harry się zaśmiał.
- Kac morderca nie ma serca? - zapytał przez śmiech
- Śmieszne - powiedziałam udając śmiech - A tak w ogóle, to jak ty to robisz? - zapytałam
- Robię co? - spojrzał na mnie zdejmując ostatniego naleśnika z patelni - jeżeli chodzi o to gotowanie, to przepraszam, ale wczoraj powiedziałaś, żebym czuł się jak u siebie i... - zaczął, ale mu przerwałam
- Nie o tym mówię. - uśmiechnęłam się, Harry usiadł na przeciwko mnie - Jasne, że możesz czuć się jak u siebie, nie mam Ci tego za złe... - Harry wpatrywał się we mnie - Przecież wczoraj wypiłeś tyle samo co ja, a dzisiaj jesteś jak nowo narodzony. Nic z tego nie rozumiem...
- Po prostu nie mam tak słabej głowy jak ty - oboje się zaśmialiśmy
To jest bardzo dziwne, ale nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. Czułam się przy nim naturalnie. Czułam, że mogę być sobą w jego towarzystwie, że nie muszę nikogo udawać. Jak ja mogłam mu odmówić tego spotkania? Byłam głupia.
Nastała chwila ciszy. Nie przeszkadzała mi ona.
Po chwili Harry wstał i nałożył mi i sobie porcje naleśników.
Zastanawiałam się, co się wczoraj wydarzyło. Mam nadzieję, że nie nagadałam jakichś głupot. A jeżeli tak, to pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Harry o tym zapomni. Postanowiłam zaryzykować.
- Harry? - zapytałam cicho, Harry podniósł na mnie wzrok - zastanawia mnie... - zacięłam się - co ja wczoraj mówiłam? - lekko się uśmiechnął
- Mówiłaś, że jesteś najlepsza w łóżku. - co ja słyszę? To nie może być prawda. Ja tego nie powiedziałam! Na mojej twarzy momentalnie pojawił się rumieniec - I wiesz co? - zastanawiałam się, co gorszego mogłam palnąć - Miałaś rację - moja twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, ale zaraz... Czyli my... Spaliśmy ze sobą? To niemożliwe! Pamiętałabym! Co ja mówię? Nic nie pamiętam, więc nie dziwne, że tego też nie pamiętam. Co teraz będzie? Co ja zrobiłam? Jestem idiotką! Już do końca życia będę abstynentką! Mówię poważnie.

~~ Harry ~~

Ledwie powstrzymywałem się od śmiechu. Oczywiste jest to, że między nami nic nie było. Jestem flirciarzem, tak, większość pewnie to wie, ale nie mógłbym przespać się z kobietą kompletnie pijaną. Em jest atrakcyjną i pociągającą ( i to bardzo ) kobietą, ale nie mógłbym jej wykorzystać. Nie na tym to wszystko polega. Gdybym to zrobił, chyba do końca życia miałbym wyrzuty sumienia.
Była słodka, kiedy się tak zawstydziła. Postanowiłem nie dręczyć więcej Em.
- Jesteś jeszcze piękniejsza, kiedy się czymś zawstydzisz - powiedziałem, po czym wybuchnąłem śmiechem, spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem
- Nie rozumiem, co w tym takiego śmiesznego? - zapytała z oburzeniem - Cieszy Cię to? Naprawdę? - gwałtownie wstała - Cieszy Cię to, że przeleciałeś pijaną laskę i ona nic z tego nie pamięta? - spoważniałem, wstałem, podszedłem bliżej niej, patrzyliśmy sobie w oczy - Cieszy Cię to, że wykorzystałeś dziewczynę w chwili, kiedy ona nie myślała racjonalnie? - jej oczy się zaszklił, zrozumiałem, że nie powinienem tego mówić - Wiesz co? - słuchałem z uwagą - żałuję tego. Cholernie tego żałuję.
- Nie masz czego żałować! - krzyknąłem, kiedy Em wyszła z kuchni
Ruszyłem za nią. Weszła do sypialni. Zapukałem do drzwi. Żadnej reakcji z jej strony. Nie dziwię się. Jest na mnie cholernie wkurzona. Usłyszałem jej cichy płacz.
- Em? - zapytałem cicho, nic - Em, otwórz, proszę Cię - dalej nic - między nami nic nie było - powiedziałem, usłyszałem, jak przekręca kluczyk w drzwiach, po chwili mogę zobaczyć jej sylwetkę
- Co ty powiedziałeś? - zapytała
- Nie spaliśmy ze sobą - powiedziałem cicho
Wiedziałem, że jest na mnie wkurzona. Miałem tylko nadzieję, że nie zepsułem tego, co stworzyliśmy między nami. Tej więzi, która między nami panowała.

~~ Em ~~

Nie wierzyłam jego słowom. Najpierw mówi, że się ze sobą przespaliśmy, a później oznajmia, że jednak tak nie było. Byłam wkurzona. I to bardzo.
- Najpierw mówisz, że zaciągnąłeś mnie - pijaną do łóżka, a później okazuje się, że jednak się nie pieprzyliśmy, tak? - nie zwracałam uwagi na słowa - Jesteś dupkiem. Cholernym dupkiem - powiedziałam mu prosto w twarz - wynoś się z mojego domu. Natychmiast - zero reakcji z jego strony - Nie słyszysz? Wynoś się! - krzyczałam - Nie chcę Cię więcej widzieć!
- Przepraszam - powiedział cicho i wyszedł
Jeszcze wczoraj wiedziałam, że zyskałam przyjaciela. I co? Znowu wszystko się zepsuło. Co ja mówię? To Harry wszystko spieprzył! Dlaczego zawsze trafiam na takich ludzi? Dlaczego choć raz nie mogę mieć szczęścia? Czy ja za dużo wymagam?
Moje przemyślenia przerwał sms. "Pamiętasz o dzisiejszej sesji? Widzimy się o 15.30 - Matt" 
Sesja? Dzisiaj? No tak, przecież wczoraj byłam pijana. Pewnie wczoraj zadzwonił mi to oznajmić. Tyle nieszczęścia z powodu wypicia "kilku" lampek wina. Spojrzałam na zegarek: 13.26. Fuck! Szybko ruszyłam do łazienki.

~~ Louis ~~

Po raz kolejny schodzę na dół, aby sprawdzić, czy Harry przypadkiem nie wrócił. Niby napisał informację, że wychodzi i nie wie, o której wróci, ale zdecydowanie za długo go nie było. Nigdy nie znikał na tak długi czas. Poznał kogoś? Chyba by powiedział. Tym bardziej, że jestem jego najlepszym kumplem. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie ma go.Jest już 14 a jego dalej nie ma. Zaczynam się o niego martwić jeszcze bardziej. Siadam na kanapie obok Niall'a, który jak zwykle zajada się słodyczami.
Po chwili słyszę trzask otwierających się drzwi. W salonie pojawia się Harry. Ulżyło mi. I to bardzo.
- Harry! Wreszcie! - krzyknąłem wstając z kanapy - gdzie ty się podziewałeś?
- Nieważne - zdziwiła mnie a odpowiedź
Kiedy wychodził, był szczęśliwy jak nigdy dotąd, a teraz zachowuje się jak chmura gradowa. Szybko poszedł do swojego pokoju. Po chwili siedziałem już obok niego, na jego łóżku.
- Styles? - zapytałem, nie dostałem odpowiedzi - Co się dzieje?
- Nic. - no tak, czego ja się mogłem spodziewać?
- Przecież widzę. - mówiłem spokojnie - przecież jesteśmy kumplami, tak? - przytaknął - no to jak? Powiesz mi co się dzieje?

~~ Harry ~~

Co miałem zrobić? Powiedziałem o wszystkim. Wiedziałem, że nie da mi spokoju. Z drugiej strony, ja też potrzebowałem się wygadać, a nie ma lepszej osoby do tego, niż najlepszy kumpel, prawda? Słuchał mnie z uwagą i co jakiś czas kiwał głową, na znak, że mnie rozumie.
- I tak po prostu dałeś za wygraną? -  zapytał z kpiną w głosie
- A co miałem zrobić? - zapytałem - I tak by mnie nie słuchała. Jestem idiotą. Zawsze muszę coś spieprzyć, kiedy jest dobrze.
- Każdy facet tak ma - stwierdził - nie jesteś jedyny - spojrzałem na niego - Wiesz co powinieneś teraz zrobić? - nic nie powiedziałem - musisz z nią pogadać, za wszelką cenę. - wiedziałem, że ma rację - Zmięknie, zobaczysz - uśmiechnąłem się - W końcu nikt nie może oprzeć się twojemu urokowi osobistemu - oboje wybuchnęliśmy śmiechem
Louis ma rację. Wiem o tym. I pójdę tam. Zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła. Nie mogę tak po prostu odpuścić.


~~~~~~~~

Jest 7! Cieszycie się? Podoba się wam? Przepraszam, że tak późno, ale nie wyrobiłam się wcześniej :/
Nie gniewacie się? Mam nadzieję, że nie :)

Komentujcie! To dla mnie ważne! ;) Wiem, że tym zanudzam, ale to naprawdę jest dla mnie bardzo ważne. Pod ostatnim rozdziałem były 2 komentarze. Oczywiście cieszę się, że one były, ale pod poprzednimi rozdziałami było ich więcej. Proszę was wyraźcie swoją opinię. :)

Do następnego! ;)

P.S. Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale szybko pisałam i nie mam czasu, żeby to teraz sprawdzać, a obiecałam, że dzisiaj dodam, więc dodaję. ;))

czwartek, 5 września 2013

THE LIEBSTER BLOG AWARD 2013

Kolejna nominacja. Tym razem od http://nevehiwatari.blogspot.com
Tą nominacje otrzymałam kilka dni temu, ale jej nie zauważyłam. 




Pytania:
1. Dlaczego tematyka Twojego bloga jest taka a nie inna?
2. Co chcesz zyskać, prowadząc bloga?
3. Czego najbardziej w sobie nie lubisz?
4. Jak działa na Ciebie krytyka innych?
5. Co sprawia Ci w życiu największą przyjemność?
6. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
7. Jak jednym słowem opisałbyś/opisałabyś swojego bloga?
8. Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa!
9. Czego się bałeś/bałaś jak byłeś/aś mały/a?
10. Co będziesz robić za 10 lat?
11. Jak myślisz, gdzie będziesz mieszkać za 10 lat?



1. Już to mówiłam kilka razy, ale powiem kolejny raz :)) Nie jestem jakąś wielką fanką 1D, lubię ich piosenki, nie wszystkie, ale większość. Nie będę się tutaj dużo rozpisywać. Chłopaki pomimo sławy, nadal są normalnymi ludźmi tak jak każdy, stad moja inspiracja nimi xD Jeżeli chcecie wiedzieć więcej, to zapraszam do pierwszej notki na tym blogu :)
2. Tak naprawdę to nic. Sprawia mi to wielką przyjemność, a jeśli wy to czytacie, jeśli wam się podoba, to pisanie tych wypocin sprawia mi jeszcze większą radość. Tyle. :)
3. Nieśmiałość. To jest coś, czego nienawidzę. 
4. Myślę, że krytyka, to jest powód do dalszego działania, do poprawy i jeśli ktoś mówi, że cos robię źle, to chcę to zmienić. 
5. Chyba właśnie pisanie :) Jest też rysowanie ( Baaardzo amatorskie :) ), uwielbiam czytać. Mogłabym czytać całymi dniami. ;))
6. Najpiękniejsze wspomnienia wiążą się z moją byłą przyjaciółką. Wiem, że to dziwne, ale tak właśnie jest i nie chciałabym o tym szczegółowo opowiadać :)
7. Ciekawy? Nie mam co do tego pewności, ale mam nadzieję, że tak jest. Co o tym myślicie?
8. Kubuś Puchatek! 
9. Ciemności ;D 
10. Nie patrzę tak daleko w przyszłość :))
11. Jw. ;D Ale chciałabym kiedyś mieszkać za granicą, czy to się uda - nie wiem :))


Nominowani:

1.http://roxane-bloog.blogspot.com/
2. http://zawsze-wybiore-ciebie-tak-jak-ty-mnie.blogspot.com/
3.http://whatisinthehat.blogspot.com/
4.http://anuula.blogspot.com/
5.http://they-fall-from-the-sky.blogspot.com/
6.http://dark-angel-fanfiction.blogspot.com
7.http://zycie--trudne.blogspot.com/
8.http://pleaseloveme-1d.blogspot.com/
9.http://blogo1daga.blogspot.com/
10.http://sandra2413089.blogspot.com/
11.http://ziemia-inez.blogspot.com/



Pytania:
1. Kto według Ciebie odniósł w życiu największy sukces?
2. Jakie są twoje cele życiowe?
3. Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
4. Co robisz w wolnych chwilach?
5. Piszę bloga bo...
6. Wolisz ubierać się wygodnie, czy elegancko?
7. Jaką gwiazdę chciałabyś poznać?
8. Czytałaś już mojego bloga?
9. Jaka jest według Ciebie, najgorsza cecha?
10. Co jest najważniejsze w życiu?
11. Jakie jest twoje motto życiowe?


To była kolejna nominacja :)
Kolejna nominacja = kolejne, wielkie i miłe zaskoczenie :)
Dziękuję!

Rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro, bo raczej się dzisiaj nie wyrobię :)
Do zobaczenia! ;)

środa, 4 września 2013

Liebster Award

Po raz kolejny nominacja :)
Tym razem otrzymałam ją od http://ssandra97.blogspot.com/
Jestem bardzo mile zaskoczona :) Zakładając tego bloga nigdy nie pomyślałabym, że otrzymam tyle nominacji w tak krótkim czasie. Nawet nie wiecie jak bardzo jestem szczęśliwa :))

Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.



Pytania do nominowanych
1. Jaki był ostatnio obejrzany przez Ciebie film?
2. Co jest Twoim zdaniem ważniejsze u płci przeciwnej: wygląd czy charakter?
3. Czy polowanie na zwierzęta powinno zostać zakazane?
4. Jaki film jest dla Ciebie inspiracją?
5. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
6. Gdzie spędziłaś swoje najbardziej udane wakacje?
7. Masz rodzeństwo?
8. Jakie jest według Ciebie najładniejsze imię męskie?
9. Wolisz chodzić w spodniach czy w spódniczkach?
10. Ulubiony kolor?
11. Lubisz swoją klasę?


1. Trzy metry nad niebem
2. Charakter
3. Tak
4. Nie wiem, czy taki jest :)
5. Mówiłam już o tym :) Opowiadania pisałam już jakiś czas, ale chciałam się sprawdzić i założyłam tego bloga o 1D :)
6. Gdańsk :)
7. Mam, brata
8. Marcin
9. Spodnie, cenię sobie wygodę :))
10. niebieski
11. Na razie nie mogę nic o niej powiedzieć, bo jej jeszcze nie znam :) jestem w 1 LO xD


Blogi, które nominuję:
1. http://onedirectionblog-1d.blogspot.com/
2. http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
3. http://directionersimaginy69.blogspot.com/
4. http://i-wish-i-knew-the-answer.blogspot.com/
5. http://szalonepisarki-imaginy.blogspot.com/
6. http://imagin-1d.blogspot.com/
7. http://straszne-histoorie.blogspot.com/
8. http://sandra2413089.blogspot.com/
9. http://never-give-up-always-fight.blogspot.com/
10.http://just-art-mrs-smile.blogspot.com/
11. http://one-direction-my-different-story.blogspot.com/


Pytania do nominowanych:
1. Masz rodzeństwo?
2. Czym się interesujesz?
3. Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić?
4. Ulubiona piosenka?
5. Ulubiony zespół?
6. Vans vs. Converse
7. Szpilki vs. buty sportowe
8. Możesz wybrać jedną rzecz, z którą pojedziesz na bezludną wyspę. Co to będzie?
9. Co robisz w wolnych chwilach?
10. Ile masz lat?
11. Twoje największe marzenie to...

poniedziałek, 2 września 2013

6. "Czy to był twój facet?"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))


~~ Harry ~~

- ... chciałem Ci tylko powiedzieć... - usłyszałem głos mężczyzny, który właśnie pojawił się w salonie - nie wiedziałem, że masz gościa - powiedział, kiedy mnie zauważył
Kim jest ten facet? Ona jest z nim? Zadawałem sobie mnóstwo pytań. Retorycznych. Niestety. Jedno jest pewne - ja nie odpuszczę. Nawet jeśli Em jest z tym facetem, zrobię wszystko, aby się z nią zaprzyjaźnić. Nie ukrywam, że wolałbym, aby on nie był dla niej kimś więcej.
- Poznajcie się... - zaczęła Em, swoim delikatnym głosem - to jest Harry, a to jest Matt - podałem swoją dłoń do tego gościa, po chwili on chwycił moją dłoń
Nic się nie wyjaśniło. Dalej ta cała sytuacja to jakaś pieprzona zagadka. Mam tego dość. Muszę się dowiedzieć, co to za gość. Już miałem zapytać o co w tym wszystkim chodzi, ale wcześniej usłyszałem głos tego Matt'a.
- Nie będę wam przeszkadzał. Nie odbierałaś telefonu i... - Em wzięła do ręki telefon, kliknęła coś i po chwili głęboko westchnęła
- Przepraszam Cię, nie słyszałam, żeby telefon dzwonił.
- Nie szkodzi. Chciałem tylko zapytać, czy możesz przyjść jutro na sesję na 15.30... - przyglądałem się temu facetowi z zaciekawieniem
Cała ta sytuacja robiła się coraz bardziej zagadkowa. Czuję się tak, jakbym rozwiązywał jakieś rebusy. Do cholery, czy ja jestem w jakiejś ukrytej kamerze?
- Jasne, nie mam planów, a po za tym to moja praca - uśmiechnęła się do niego
Praca? Jaka praca?
- To ja już sobie pójdę - powiedział mężczyzna... Max? Nie... Matt? Chyba tak.
Po chwili skierował się do wyjścia. Rzucił krótkie "do jutra" i wyszedł. Zostaliśmy sami. Nie powiem, cieszyło mnie to. Wciąż nie wiedziałem kim jest ten... Matt.
Zapadła niezręczna cisza. Żadne z nas nie chciało jej przerwać. Em usiadła na kanapie. Po chwili znalazłem się obok niej.
- Słuchaj Em... Wiem, że to głupio zabrzmi ale... - nagle nabrałem odwagi, aby ją o to zapytać, to chyba te procenty, które we mnie buzowały - Czy to był twój facet? - usłyszałem jej głośny śmiech
- Matt? - nie przestawała się śmiać. Zaraziła mnie i po chwili z moich ust również wydobył się śmiech - Przecież on jest starszy ode mnie o 12 lat! - nagle spoważniałem, ona również - nic nas nie łączy - stwierdziła
Poczułem niewyobrażalną ulgę. Mimo wszystko dalej nie miałem pewności, że Em jest sama. Wiedziałem, że z Matt'em nic ją nie łączy, ale przecież nie mam pewności, że nie ma kogoś innego. Wolałbym żeby tego "kogoś" nie było. Bo chyba oczywistym jest, że w przyszłości chciałbym być kimś ważnym dla Em. I gdyby tak było, to byłbym najszczęśliwszym facetem na Ziemi. Muszę tylko zrobić wszystko, żeby Em się wreszcie do mnie przekonała. Nie mówię tu o tym, że zamierzam udawać kogoś kim nie jestem. Kogoś, kto jest słodziutkim i romantycznym, do tego stopnia, że aż nierealnym, facetem. Chcę być sobą. Co ja mówię? Będę sobą! Bardzo bym chciał, żeby Em zakochała się we mnie. W tym Harry'm, który nie jest sławny, za którym nie uganiają się paparazzi, którzy tylko czyhają na kompromitujące sytuacje, w których uczestniczysz; Nie w tym Harry'm, którego przedstawiają kamery, czy zdjęcia w czasopismach dla nastolatek. Chcę, żeby Em zakochała się w tym prawdziwym Harry'm.
- Jak się znalazłaś tutaj, w Londynie? Bo nie mieszkałaś tutaj wcześniej, prawda? - przerwałem ciszę panującą między nami
- To długa historia - uśmiechnęła się lekko i ciężko westchnęła
- Mów. Mam czas - pokazałem swoje dołeczki, które podobno są "urocze" nie wiem, czy to prawda. W każdym razie ja tak nie uważam. Em uśmiechnęła się szeroko i zaczęła opowiadać swoją historię. Słuchałem jej melodyjnego głosu.
Mówiła, że zawsze marzyła o karierze fotomodelki, o konkursie i o propozycji Matt'a - no to się wszystko wyjaśniło.
- ... Nie wiedziałam czy mam się zgodzić. Bo wiesz, jednak to jest całkiem inny kraj i nie wiedziałam, czy sobie poradzę... - mówiła dalej, a ja wpatrywałem się w jej śliczne, brązowe tęczówki - dał mi czas na przemyślenie jego propozycji... - wsłuchałem się w jej głos, który przybliżał mi historię Em

~~ Em ~~

Opowiadałam mu o moim życiu. O konkursie. Krótko mówiąc - o wszystkim. Może to dziwne, bo Harr'ego znam bardzo krótko, ale czułam, że mogę mu zaufać. Wiedziałam, że to, co teraz mówię, zostanie między nami. Łączyła nas jakaś więź. Bardzo silna więź. No tak. Myślicie sobie, że jestem idiotką "Halo! Em zgłupiała!" Ale prawda jest taka, że ta więź była między nami. Czy wy w to wierzycie, czy nie, to nie ma znaczenia.
Opowiadałam Harr'emu o sesjach, które robiono mi na konkursie. O tym, że nie wygrałam. O tym, że Matt wybiegł za mną i zaproponował współpracę. Harry milczał. Dokładnie słuchał każdego mojego słowa. Wpatrywał się we mnie. Nie przeszkadzało mi to. Mówiłam dalej. Potrzebowałam się wygadać. Nie było wtedy nikogo, komu ufałam. Oczywiście miałam Ashley i Jenn, ale z nimi mogłam rozmawiać tylko przez telefon. Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam tutaj nikogo. Jestem sama jak palec. Będę musiała się do tego przyzwyczaić. Nie mam innego wyjścia.
- ... no i postanowiłam obgadać to z moim chłopakiem... - głos mi się załamał, w oczach pojawiły mi się łzy, zobaczyłam smutek i przerażenie w oczach Harr'ego, poczułam uścisk zielonookiego, przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze
- Jeżeli jest to dla Ciebie trudne, to... - zaczął, ale nie było mu dane dokończyć
- Nie, opowiem. Muszę się w końcu wygadać. - uśmiechnęłam się do niego, kiedy mogłam już zobaczyć jego zielone oczy - jeżeli tego nie zrobię, to chyba zwariuję. - zaśmiałam się, Harry lekko się uśmiechnął, głębkoko westchnęłam i mówiłam dalej - poszłam do niego. Było otwarte, więc weszłam. I... - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, pozwoliłam jej swobodnie spłynąć - zobaczyłam go z moją przyjaciółką - powiedziałam łamiącym się głosem - ponownie poczułam ciepło bijące od Harr'ego, który mnie właśnie przytulał
- Nie zasługuje na Ciebie... - wyszeptał mi prosto do ucha
Położyłam ręce na jego karku. Mocno go do siebie przytuliłam. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam wsparcia, które Harry mi dawał. Płakałam. Po raz pierwszy od śmierci rodziców. Wtedy powiedziałam sobie, że płaczę po raz ostatni. Powiedziałam sobie, że żadna sytuacja w moim życiu mnie nie upokorzy. Obiecałam sobie, że teraz będę twarda. Obiecałam to sobie i moim rodzicom. Dzisiaj złamałam tą obietnicę. Łzy coraz szybciej spływały po moich policzkach. Czułam się bezpieczna. Tak bezpieczna, jak nigdy dotąd.


~~~~~~~~

To tyle na dzisiaj :)
Rozdział jest chyba krótszy niż zwykle, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :)
Podoba się? Jeśli tak, to komentujcie :) Jeśli macie jakieś uwagi to również piszcie w komentarzach. ;)

Jak po rozpoczęciu roku? Nie wiem, jak wy, ale ja jeszcze tego nie odczuwam. xD

Nie wiem, kiedy kolejny rozdział, ale postaram się napisać jak najszybciej ;)
Pozdrawiam ;*
Do następnego ;))


Szablon by S1K