niedziela, 27 października 2013

17. "Przynajmniej Ciebie mam przy sobie"

~ Ash ~
- Ale będziesz nas odwiedzać, prawda? - upewniał się Niall, kiedy już się z nimi żegnałam
- Jasne, że tak. - odpowiedziałam - A teraz muszę już jechać, bo się spóźnię na samolot. - oznajmiłam i pocałowałam każdego w policzek
- Pamiętaj, że masz do mnie dzwonić - pouczała mnie Em
- Pamiętam. - odpowiedziałam, Zayn zaczął pakować moje walizki do samochodu, którym miał mnie odwieźć na lotnisko - Kocham was. Do zobaczenia. - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia z domu Em
- Nienawidzę pożegnań. - usłyszałam jeszcze słowa Lou i wyszłam na dwór
Naprawdę nie chciałam wyjeżdżać, ale musiałam. I tak już sobie narobiłam zaległości na studiach przez te kilka dni. Nie żałuję. Poznałam świetnych ludzi, bawiłam się znakomicie. Gdybym miała cofnąć czas, zrobiłabym to samo. Wyjazd do Londynu i poznanie chłopaków, Zayn'a, to najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Oczywiście pomijając przyjaźń z Em i Jenn'ą. Mam nadzieję, że będę utrzymywała z nimi kontakty. Nie przeżyłabym, gdybym miała ich już więcej nie spotkać, usłyszeć, zobaczyć. Zżyłam się z nimi wszystkimi, ale najbardziej z Zayn'em. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Mieliśmy bardzo dużo wspólnych tematów, wspólne zainteresowania, pasje. Mulat uwielbia rysować, tak jak ja. W końcu nie bez powodu znalazłam się na takich właśnie studiach. Uwielbiałam z nim spędzać czas. Z nim przeżyłam 2 najlepsze imprezy w życiu.
Nigdy nie pomyślałabym, że spotkam faceta, z którym będę się dobrze dogadywała. Zawsze myślałam, że wszyscy faceci to "bezmózgi", którym zależy jedynie na tym, aby przelecieć pierwszą lepszą laskę, która stanie im na drodze, a później pochwalą się tym kumplom, którzy będą zachwyceni; że myślą tylko o tym, jak wykorzystać i porzucić dziewczynę, a później jeszcze ją ośmieszyć; że chwalą się między sobą ilością zaliczonych panienek, a każdy wieczór, każda impreza to dla nich szansa na podwyższenie licznika. Ale umówmy się, nie sądziłam tak bezpodstawnie, tak? Każdy facet, którego spotkałam, taki właśnie był. Nie dawali mi innego wyboru jak myśleć o nich w taki właśnie sposób.
Z Zayn'em było zupełnie inaczej. Może nie znałam go długo, ale czułam, że taki nie jest. Może wygląda na takiego, ale wystarczy zamienić z nim kilka słów i cała prawda o nim wychodzi na jaw. Dlatego z wielkim bólem i jeszcze większą nadzieją, na to, że niedługo znowu tu zagoszczę, opuszczałam Londyn.
~ Zayn ~
Wielka szkoda, że Ash musi wyjeżdżać. Strasznie ją polubiłem i nie chcę się z nią rozstawać. Ona jest pierwszą dziewczyną, przed którą się otworzyłem. Zaufałem jej. Byłem z nią w zupełności szczery, w każdej sytuacji, w każdym temacie. Jej jako jedynej powiedziałem o mojej pasji – rysowaniu. Tylko jej pokazałem moje rysunki. Nawet chłopaki nie wiedzieli, co robię, kiedy w wolnych chwilach zamykam się u siebie w pokoju na dobre kilka godzin. Rysowanie to moja druga, największa pasja. Pierwsza jest muzyka, ale o tym wszyscy wiedzą.
Zadeklarowałem, że odwiozę Ashley. W taki sposób choć trochę więcej czasu będę mógł z nią spędzić. Zapakowałem jej walizki do samochodu. Ash pożegnała się z Em i z chłopakami. Po chwili już zmierzała w moją stronę. Otworzyłem jej drzwi po czym zająłem miejsce kierowcy. Spojrzałem na blondynkę, a ta się uśmiechnęła. Zrobiłem to samo po czym odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę lotniska, które było jakieś 20 minut drogi stąd. Kiedy już prawie byliśmy na miejscu, ciszę, która panowała między nami od wyjazdu, przerwała Ash.
- Nie chcę stąd wyjeżdżać… - oznajmiła
- Zawsze mogę zawrócić. – powiedziałem – Powiedz, jeśli chcesz – zaproponowałem
- … Nie chcę, ale muszę. – dokończyła swoją wypowiedź, którą przerwałem – Nie mogę zawalić studiów. Już i tak narobiłam sobie zaległości, a te studia są dla mnie cholernie ważne. Sam wiesz. – powiedziała
- Rozumiem. – zapewniłem – Nadrobisz wszystko. – stwierdziłem – Dasz radę.
Spojrzałem na nią z uśmiechem, a ona to odwzajemniła. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu, a ja wyciągnąłem walizki z bagażnika. Staliśmy przez chwilę w milczeniu. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Nie wiedziałem co w tamtej chwili powiedzieć. Już za chwilę wsiądzie do samolotu i nie będę jej już widział nawet nie wiem jak długo. Jedno jest pewne – będę cholernie tęsknił.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to będzie, kiedy będziesz w Brukseli.
Ash nie odezwała się. Przez chwilę miałem wrażenie, że nie usłyszała moich słów. Jednak jestem pewien, że doskonale zrozumiała moje słowa. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Widziałem, że powstrzymuje łzy. Odwróciłem wzrok. Gdybym tego nie zrobił, po moich policzkach spłynęłyby krople łez.
- Zaraz mam samolot… - oznajmiła delikatnym, ledwie dosłyszalnym tonem
- Wiem… - powiedziałem smutnym głosem – Nie chcę się z Tobą żegnać… Nie potrafię…
- Ja też tego nie chcę – powiedziała
W tej chwili usłyszeliśmy spikera, który oznajmił, ze należy przygotować się do lotu.
- Muszę już iść. – powiedziała
- Chodź tu. – powiedziałem i przyciągnąłem ja do siebie zamykając ją w uścisku – Będę tęsknić – stwierdziłem
- Ja też. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Obiecaj mi, że będziemy do siebie często dzwonić. – nadal trwaliśmy w uścisku
- Obiecuję.
Odsunęliśmy się od siebie. Ash wzięła walizki i jeszcze raz na mnie spojrzała.
- Do zobaczenia. – powiedziała
- Do zobaczenia. – odpowiedziałem – Mam nadzieję, że niedługo.

Ostatnie spojrzenie, ostatni uśmiech… I już jej więcej nie widziałem. Stałem tam jeszcze przez chwilę po czym wsiadłem do samochodu i zastygłem w bezruchu. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Teraz już nie musiałem jej powstrzymywać. Wiem, że to śmieszne – facet, który płacze, ale wtedy nie mogłem tego powstrzymać. To było silniejsze ode mnie. Wytarłem wilgotne policzki i odjechałem.

~ Em ~
Szybko minął ten czas, kiedy Ash była w Londynie. Zdecydowanie za szybko. Będę za nią tęsknić. Jest dla mnie jak siostra. Wolałabym mieć ją przy sobie, jednak nie zawsze jest to możliwe. 
- Em? Co się dzieje? - zapytał Harry, kiedy siedzieliśmy w moim salonie
- Żałuję, że nie mogę jej mieć blisko siebie. - powiedziałam - Jest dla mnie cholernie ważna. - stwierdziłam
- Wiem słońce. - pocałował mnie w czoło - Ale nie zawsze można mieć wszystko, czego się pragnie. - stwierdził - ale przecież będziecie się widywać tak często, jak tylko będzie to możliwe. - pocieszał - No uśmiechnij się. Będzie dobrze. - namawiał - Kochanie, błagam, nie mogę patrzeć jak jesteś taka przygnębiona. - Harry uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach, co sprawiło, że ja również posłałam mu uśmiech - Od razu lepiej - powiedział i mocno mnie przytulił
- Przynajmniej Ciebie mam przy sobie. - powiedziałam cichutko, nie wiedziałam, czy Hazza to usłyszał

~ Harry ~
Przed chwilą usłyszałem najpiękniejsze słowa, jaki mogłem usłyszeć. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę, że jestem dla niej ważny. Wcześniej myślałem, ba, ja byłem pewien, że nie powinienem wtedy całować Em. Wiedziałem, że to za wcześnie, że Em nie jest jeszcze na to gotowa. A teraz? Jesteśmy razem i wszystko się ułożyło. Myślałem, że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka. Dzięki Em, moje życie się zmieniło. Wreszcie żyję normalnie. Jak każdy zdrowy, normalnie myślący facet. Odkąd poznałem Em, wreszcie przestałem myśleć o mojej byłej. Nagle straciła najmniejszy sens. Emelie nie odgrywa w moim życiu już żadnej roli, nawet tej najmniej ważnej. Za to Em miała główną rolę w moim życiu. Nic nie było tak ważne, jak ona. Kochałem ją nad życie, dlatego nie mogłem patrzeć, jak jest smutna. Musiałem coś zrobić, więc zacząłem ją pocieszać. Mam nadzieję, że choć trochę poprawiłem jej humor. 
Wyjazd Ash nie tylko dla Em był nie do zniesienia. Zayn również nie chciał, aby ta wyjeżdżała. Bardzo dobrze się dogadywali. Spędzali ze sobą dużo czasu. Znam go bardzo dobrze i wiem, że Ashley nie jest mu obojętna. Zayn nie jest facetem, który bez problemu nawiązuje kontakty z kobietami. Może na tekiego nie wygląda, ale ma z tym problem. On jest żywym dowodem na to, że słowa: "Nie oceniaj książki po okładce", są prawdziwe. Wszyscy uważają go za podrywacza, flirciarza i łamacza serc. Tak nie jest. Ten "podrywacz" to bardzo wrażliwy facet. Niektórzy pewnie powiedzą, że skoro jest taki wrażliwy, to dupa z niego, a nie facet. I wiecie co? Gówno prawda. Wszyscy myślą, że prawdziwy mężczyzna powinien być "niegrzeczny". Może źle myślę, ale według mnie, tak nie jest. W dzisiejszych czasach mało jest facetów takich, jak Zayn. Wiem, że to dziwnie brzmi, bo mówi to facet, ale tak jest. Ja byłem takim łamaczem kobiecych serc. I wiecie, co w tym jest najlepsze? To, że już nim nie jestem. Teraz dziwię się, że w ogóle nim byłem. Po co zaciągać do łóżka obce kobiety? Przelecisz je i o nich zapomnisz. Ale one o Tobie nie zapomną. Będą myślały o Tobie cały czas. Na zawsze zostawisz jakiś ślad po sobie w ich sercach. I to, że miały być może najlepszy seks w życiu, nie uleczy tych wszystkich ran, które im zadałeś. Po co to wszystko? Nie mam pojęcia. Dziękuję teraz Bogu, że poznałem Em. To dzięki niej zakończyłem moje dawne życie. Ludzie mówią, że nie warto się dla kogokolwiek zmieniać, bo wtedy nie jesteś sobą. Ale to nie prawda. Zmieniłem się i dalej jestem sobą, tyle, że tym lepszym. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi, a sądziłem, że już nigdy się nie zakocham. Mało tego, ja nie sądziłem, że kiedykolwiek spojrzę na kobietę i pierwszą rzeczą jaką sobie pomyślę, to nie będzie to, że fajnie byłoby zobaczyć ją nagą. Możecie mi wierzyć, albo nie, ale kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Em, pomyślałem że ma przepiękne, duże, brązowe oczy, w które fajnie byłoby patrzeć każdego dnia. Nie chciałem się z nią przespać, a później zapomnieć. Rozdział, w którym wykorzystywałem kobiety, jest zamknięty. I jestem pewien, że już nigdy do niego nie powrócę.

~~~~~~~~
Flaki z olejem. Wiem. Przepraszam, ale nie bardzo miałam pomysł na ten rozdział. Milion razy zastanawiałam się, czy go dodać, ale obiecałam, że będzie, więc jest. Miał być wczoraj, ale się nie wyrobiłam... Mam nadzieję, że zrozumiecie. Coraz mniej komentujecie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi. :) 
Postaram się, aby następny rozdział był ciekawszy. Może w ciągu tygodnia wena powróci :) Trzymajcie kciuki i komentujcie :)
Do następnego! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K