~~ Em ~~
Szybko
wsiadłam do taksówki hamując łzy. Podałam kierowcy adres, a ten ruszył w stronę
mojego domu. Wiedziałam, że spogląda w lusterko aby móc się mi przyglądać.
Byłam pewna, że zauważył moje łzy mimo tego, że bardzo szybko je wycierałam.
Mężczyzna co chwilę penetruje moją twarz przeszywającym wzrokiem.
- Zdradził
Cię? - zapytał, milczałam - Oszukał Cię? - nadal nie uzyskał odpowiedzi - Olał
Cię? - był dociekliwy i nie przebierał w słowach, te ostatnie sprawiły, że z
moich oczu wypływało coraz więcej łez w coraz szybszym tempie - No to co
zrobił? - zapytał
- Pocałował
mnie. - wyszeptałam, już prawie nic nie widziałam przez łzy, których z każdą
chwilą było coraz więcej, mocno zacisnęłam oczy nie pozwalając łzom swobodnie z
nich wypływać
- Nic z
tego nie rozumiem... - stwierdził mężczyzna i skierował swój wzrok na drogę
- Ja też
tego nie rozumiem. - odpowiedziałam cicho
~~ Ashley
~~
Martwiłam
się o Em. Nie powinnam jej puszczać samej do domu w takim stanie. Z drugiej
strony jest dorosła... Mimo wszystko bałam się o nią. Obiecałam jej, że nie
będę się nią przejmować i będę się dobrze bawić, ale do cholery ona jest moją
przyjaciółką. Jeżeli jej się coś stanie, nie wybaczę sobie tego.
Rozejrzałam
się po klubie pełnym obcych dla mnie ludzi. Nigdzie nie widziałam Malika, z
którym dzisiaj się bawiłam. Postanowiłam napić się czegoś. Usiadłam przy barze
i zamówiłam mój ulubiony "napój z procentami". Po chwili popijałam
już mojego drinka. Nie mogłam się uwolnić od myślenia nad moją przyjaciółką.
Znam ją bardzo dobrze i wiem, że kocha Harr'ego. Nie rozumiem, dlaczego tak
bardzo chce uniknąć związku z nim. Pozwoliła na ten pocałunek, więc to musi coś
znaczyć. Nie mam pojęcia, dlaczego ona się tak zachowuje. Ostatnimi czasy
zachowuje się jak nie ona. Bardzo się zmieniła. Boję się, że źle na tym
wyjdzie.
- Ash? Co
się dzieje? - usłyszałam głos Malika, nawet nie wiem kiedy zjawił się obok mnie
- Boję się
o Em... - odpowiedziałam
- Co z nią?
Coś jej się stało? - zapytał, widziałam, że się przejął
Nie
wiedziałam, czy mogę mu powiedzieć. Niby wszyscy się przyjaźniliśmy, ale to
była bardzo delikatna sprawa i nie chciałam, żeby Em miała mi to za złe.
Wolałabym z nim o tym nie rozmawiać. To jest sprawa Em i tylko ona może o tym
mówić komu chce. Ja nie mam do tego żadnego prawa. Zanim zdążyłam coś
odpowiedzieć, zobaczyłam Louis'a kierującego się w naszą stronę.
~~ Louis ~~
To była
świetna impreza. Zresztą, każda impreza z El jest niezapomniana. Z nią zawsze
świetnie się bawię. Aż ciężko uwierzyć, ile radości potrafi dać Ci jedna osoba.
Osoba, którą kochasz nad życie. Dla której zrobiłbyś dosłownie wszystko. El
była taką osobą. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jestem naprawdę wdzięczny
Harr'emu, że nas ze sobą poznał. Właśnie, gdzie jest Harry? Wszyscy świetnie
się bawiliśmy na parkiecie, a jego nie było. Nie mam pojęcia, gdzie się
podział. Miałem złe przeczucie. To mój przyjaciel i muszę go znaleźć. Muszę
mieć pewność, że nic mu nie jest. Oznajmiłem mojej dziewczynie, że idę szukać
mojego kumpla. Ona oczywiście to zrozumiała. Podszedłem do Liama i Dan. Oni
niestety też nie wiedzą, gdzie jest Harry. Zobaczyłem Ash i Zayn'a przy barze.
Może oni wiedzą, gdzie się podział mój kumpel. Poszedłem do nich. Panowała
między nimi jakaś dziwna, ponura atmosfera. Miałem tylko nadzieję, że to nie ma
żadnego związku z loczkiem.
- Wiecie
może, gdzie jest Hazza? - zapytałem
- Nie. A
coś się stało? - zapytał Zayn
Miałem
nadzieję, że nie. Z każdą chwilą bałem się o niego coraz bardziej. Może to
dziwne, ale Harry był dla mnie jak młodszy brat. Czułem się za niego
odpowiedzialny. Może jest dorosły, ale ma jedynie 19 lat. Oczywiście Harry jest
bardzo dojrzały jak na swój wiek. Czasem nawet jest dojrzalszy ode mnie, ale
często też miewał głupie (a nawet bardzo głupie) pomysły.
- Mam
nadzieję, że nie. Gdzieś zniknął, muszę go znaleźć. - odpowiedziałem starając
się opanować emocje - Idę go szukać. - oznajmiłem i udałem się najpierw w
stronę łazienki
Zawsze
byłem przeciwny "nowemu życiu", jakie prowadził po zerwaniu z Emily,
ale teraz miałem nadzieję, że znajdę go zatraconego w podrywaniu jakiejś
przypadkowej laski. Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest niemożliwe. Teraz
liczy się dla niego Em i znam go na tyle dobrze, że mogę być pewny, że nie
obchodzi go życie "dziwkarza".
Otworzyłem
drzwi męskiej łazienki. Nie znalazłem tam mojego przyjaciela. Obszukałem każdy
zakamarek klubu i nigdzie go nie znalazłem. Jest jeszcze jedna opcja - Harry
wyszedł z klubu. Zawsze, kiedy chciał to zrobić, informował któregoś z nas.
Takie mieliśmy zasady. Każdy z nas tak postępował. To nie chodzi o to, że
kontrolujemy siebie nawzajem jak nadopiekuńczy rodzice, po prostu chcemy
uniknąć sytuacji takich, jak ta. Miałem skryte nadzieje, że teraz po prostu
zapomniał nam to powiedzieć.
Wyszedłem z
klubu i zacząłem nerwowo się rozglądać. Po chwili moim oczom ukazał się Hazza
siedzący na krawężniku kilka kroków od klubu. Siedział przygnębiony wlepiając
wzrok w swoje buty. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Musiałem się dowiedzieć,
co się stało.
- Hazz,
wszystko okay? - głupie pytanie
- Znowu
wszystko spieprzyłem... - powiedział, widziałem w jego oczach łzy, próbował to
ukryć, jednak bezskutecznie - Dlaczego do kurwy nędzy ja zawsze muszę wszystko
zepsuć? - coraz bardziej podnosił ton swojego głosu, wiedziałem, że muszę
pozwolić mu się wykrzyczeć - Jedna rzecz. Jedną jedyną rzecz chciałbym zrobić
dobrze.
- Co się
stało? - zapytałem
-
Pocałowałem ją. - powiedział - Na początku to odwzajemniła. Miałem wrażenie, że
chce tego tak samo, jak ja. Myślałem, że jej się podoba. - opowiadał -
Myślałem, że wreszcie ją mam. Że jest moja i tylko moja. - wiedziałem, że
ciężko mu o tym mówić - A potem uciekła. Tak po prostu uciekła. Czułem się jak
idiota, którym zresztą jestem.
- Nie
poszedłeś za nią? Nie chciałeś tego wyjaśnić? - zapytałem
- Jasne, że
za nią poszedłem. Nie chciała ze mną rozmawiać. - odpowiedział - zapytałem, czy
mogę do niej zadzwonić...
- No i co
odpowiedziała?
- Że musi
to przemyśleć i że ona zadzwoni. - odpowiedział
- No to
uśmiechnij się i czekaj na telefon od niej! - próbowałem go pocieszyć - Może to
dla niej trochę za szybkie tempo, nie uważasz? - próbowałem poprawić mu humor -
Zobaczysz, jeszcze będziecie razem!
-
Chciałbym, żebyś miał rację. - odpowiedział - chodźmy do środka, muszę się
napić.
Po tych
słowach wróciliśmy do klubu i wypiliśmy kilka drinków. Ash i Zayn oraz Liam i
Dan tańczyli dalej, a ja wraz z El dotrzymywaliśmy towarzystwa Hazz'ie, który
przez chwilę był wrakiem człowieka. Miałem nadzieję, że będzie wreszcie
szczęśliwy.
~~ Em ~~
Po powrocie
do domu od razu udałam się do łazienki w celu gorącej kąpieli. To ona potrafi
mnie naprawdę odprężyć, a tego wtedy potrzebowałam. Po wyjściu z wanny, zmyłam
z siebie zbędny makijaż i udałam się do mojej sypialni. Położyłam się wygodnie
w moim łóżku i czekałam na sen. Oczywiście moje myśli krążyły wokół Harr'ego.
Zastanawiałam się, czy Harry rzeczywiście jest tylko przyjacielem, czy może
kimś więcej. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Jednak jedynie ona.
Sytuacja już nie wygląda tak kolorowo. Kocham Hazz'ę i nawet sobie nie
wyobrażacie, jak bardzo chciałabym z nim być. Jednak to nie jest takie proste.
On nie jest zwykłym człowiekiem, takim jak ja. Ja jestem zwykłą, szarą, nic nie
znaczącą dziewczyną, która nawet nie potrafi wziąć swojego życia we własne
ręce, a on jest przystojnym, sławnym, utalentowanym, idealnym facetem, w którym
kocha się tysiące, setki tysięcy, jeśli nie miliony fanek. Jesteśmy z dwóch,
całkowicie różniących się od siebie światów. Z tego nie mogłoby być nic
dobrego. A jeśli nawet bym z nim była to przecież nie zdołalibyśmy tego
ukrywać. Prędzej czy później, media dowiedziałyby się o nas, a wtedy
zniszczyłabym nie tylko swoje, ale także Harr'ego, życie. Moja prywatność,
którą tak bardzo chcę zachować, już dawno poszłaby w zapomnienie, a Harry
miałby przeze mnie kłopoty. Wątpię, że jego fanki by mnie zaakceptowały, więc
nienawidząc mnie, zaczęłyby także nienawidzić Hazz'ę, a tego bym sobie nie
wybaczyła. To przykre, ale prawdziwe. Muszę go chronić przed tą nienawiścią, a
będąc z nim, nie miałabym takiej możliwości. Ja nie pasuję do jego świata. Tam,
wszystko jest zbyt idealne. A ja taka nie jestem, nawet w najmniejszym stopniu.
Myśląc tak
nad tym wszystkim, zdałam sobie sprawę z tego, że już nigdy nie będę
szczęśliwa. Ze łzami w oczach odpłynęłam do krainy snów...
***
Obudziły
mnie promienie słoneczne dochodzące prosto z mojego okna. Niechętnie otworzyłam
oczy i wstałam z mojego łóżka. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wcześniej udałam
się do łazienki aby wykonać poranną toaletę. Ash pewnie jeszcze spała. Nie wiem
o której wczoraj wróciła. Nie będę jej budziła, pewnie długo wczoraj
imprezowała. Udałam się do kuchni w celu wykonania mojego dzisiejszego
śniadania. Kiedy na moim talerzu znajdowały się już kanapki, udałam się wraz z
nimi do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję. Zajadając się
kanapkami przełączałam kanały - jak zwykle nic nie ma takiego, co by mnie
zainteresowało. Zostawiłam kanał, na którym właśnie leciał program
informacyjny. Ze znudzeniem patrzyłam na wiadomości z kraju. Szczerze? Nie
interesowało mnie to ani trochę. Po zjedzeniu kanapek odniosłam talerz do
kuchni. Włożyłam go do zmywarki, wzięłam butelkę wody niegazowanej i wróciłam
do mojego poprzedniego zajęcia. Po wiadomościach politycznych przyszedł czas na
"Hot plotę". Tego typu programy wkurzały mnie najbardziej. Media bez
żadnych skrupułów zaglądały do życia gwiazd. Później uzyskane informacje
przerabiano w taki sposób, aby zainteresowało to widza. Często w tych
"neews'ach" nie ma nawet grama prawdy. A po co to wszystko? To bardzo
proste. Żeby jak najwięcej zarobić.
Nie brałam
pod uwagę tego, o czym mówi prezenterka, jednak to się zmieniło, kiedy w lewym
górnym rogu ekranu zobaczyłam zdjęcie moich przyjaciół. To nie byli już tylko
"chłopcy z One Direction". To byli moi przyjaciele. Mimo tego, co się
działo wczoraj, oni nadal są moimi przyjaciółmi i nimi będą. Już zawsze.
Przynajmniej tego bym chciała.
- One
Direction było wczoraj widziane na kolejnej imprezie! Chłopcy nie marnują
wolnego czasu. Korzystają z wolności i starają się bawić jak najlepiej! -
usłyszałam głos kobiety - Mało tego! Harry Styles - najmłodszy członek znanego
boys band'u prawdopodobnie poznał nową dziewczynę! -i w tym momencie na ekranie
telewizora zobaczyłam zdjęcie z wczorajszego wieczoru, kiedy rozmawiałam z
Harr'ym przed klubem. Zdjęcia zmieniały się jedno po drugim, przedostatnie
przedstawiało już tylko mnie wsiadającą do taksówki, a ostatnie jedynie Hazz'ę,
prawdopodobnie zaraz po tym, jak odjechałam do domu. Stało się coś, czego tak
bardzo się obawiałam - media się o mnie dowiedziały - Widziano go wczorajszego
wieczoru przed klubem właśnie z tą dziewczyną. Dziewiętnastolatek najwyraźniej
nie był zadowolony z pożegnania z dziewczyną. Nie znamy jeszcze jej nazwiska,
ale na pewno niedługo się dowiemy kim jest nowa wybranka Harr'ego.
Wtedy już
wiedziałam, że moje życie się zmieni. Teraz już mogę się pożegnać ze spokojem,
którego zawsze miałam pod dostatkiem. Czas się pożegnać z moim dawnym życiem.
~~~~~~~~
Jest kolejny rozdział, nie musieliście czekać długo :)
Ostatnio coraz mniej komentujecie. Nie jest mi z tego powodu wesoło - wręcz przeciwnie. Nie chcę nikogo szantażować, ale jeśli sytuacja się nie zmieni, rozdziały będą pojawiać się coraz rzadziej, albo wcale. Ja wiem, że to jest szantaż, nie chcę nikogo zniechęcić do siebie ani do mojego opowiadania, ale nie mam pojęcia, dlaczego przestaliście komentować. Bardzo chciałabym, abyście wzięli to sobie do serca :)
Byliście już na moim drugim blogu? Jak wrażenia? :) Mam nadzieję, że się podoba :) Jeżeli jeszcze nie byliście, to zapraszam :) Link jest na górze po prawej stronie :)
Kocham was! :) :*
P.S. Pamiętajcie o komentarzach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz