piątek, 6 września 2013

7. "Spaliśmy ze sobą?"

Jeżeli czytasz ten rozdział, skomentuj ;)
Nawet nie wiesz ile to daje motywacji :))



~~ Em ~~

Obudziłam się w sypialni. Jak to się stało? Nic nie pamiętam z wczoraj. Zdecydowanie nie powinnam tyle pić. Mam słabą głowę i dobrze o tym wiem. Nie mam pojęcia co mnie podkusiło, żeby wziąć tę drugą butelkę wina. Powoli próbuję wstać z łóżka. Łapię się za głowę. Ból jest ogromny. Teraz jedno wiem na pewno: NIGDY WIĘCEJ! Powoli udaję się do szafy. Wyciągam z niej ubrania, w których za kilka minut mam zamiar się znaleźć. Idę do toalety.
Po około 15 minutach jestem gotowa. Wychodzę z łazienki. Nagle do mojej głowy trafia myśl: Gdzie jest Harry? Poszedł już do domu, czy został na noc? Mam nadzieję, że między nami nic nie było...
Nagle poczułam zapach. Domyślam się, że dochodzi on z kuchni. Idę na dół. To, co zastałam w kuchni, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Harry coś smaży.
Chyba usłyszał, że znajduję się w tym samym pomieszczeniu, co on, bo szybko się odwrócił w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i dołeczki w policzkach. Ja również lekko się uśmiechnęłam. Gwałtownie ruszyłam w stronę krzesła, za co od razu zapłaciłam wysoka cenę. Złapałam się za głowę i cicho jęknęłam z bólu. Harry się zaśmiał.
- Kac morderca nie ma serca? - zapytał przez śmiech
- Śmieszne - powiedziałam udając śmiech - A tak w ogóle, to jak ty to robisz? - zapytałam
- Robię co? - spojrzał na mnie zdejmując ostatniego naleśnika z patelni - jeżeli chodzi o to gotowanie, to przepraszam, ale wczoraj powiedziałaś, żebym czuł się jak u siebie i... - zaczął, ale mu przerwałam
- Nie o tym mówię. - uśmiechnęłam się, Harry usiadł na przeciwko mnie - Jasne, że możesz czuć się jak u siebie, nie mam Ci tego za złe... - Harry wpatrywał się we mnie - Przecież wczoraj wypiłeś tyle samo co ja, a dzisiaj jesteś jak nowo narodzony. Nic z tego nie rozumiem...
- Po prostu nie mam tak słabej głowy jak ty - oboje się zaśmialiśmy
To jest bardzo dziwne, ale nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. Czułam się przy nim naturalnie. Czułam, że mogę być sobą w jego towarzystwie, że nie muszę nikogo udawać. Jak ja mogłam mu odmówić tego spotkania? Byłam głupia.
Nastała chwila ciszy. Nie przeszkadzała mi ona.
Po chwili Harry wstał i nałożył mi i sobie porcje naleśników.
Zastanawiałam się, co się wczoraj wydarzyło. Mam nadzieję, że nie nagadałam jakichś głupot. A jeżeli tak, to pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Harry o tym zapomni. Postanowiłam zaryzykować.
- Harry? - zapytałam cicho, Harry podniósł na mnie wzrok - zastanawia mnie... - zacięłam się - co ja wczoraj mówiłam? - lekko się uśmiechnął
- Mówiłaś, że jesteś najlepsza w łóżku. - co ja słyszę? To nie może być prawda. Ja tego nie powiedziałam! Na mojej twarzy momentalnie pojawił się rumieniec - I wiesz co? - zastanawiałam się, co gorszego mogłam palnąć - Miałaś rację - moja twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, ale zaraz... Czyli my... Spaliśmy ze sobą? To niemożliwe! Pamiętałabym! Co ja mówię? Nic nie pamiętam, więc nie dziwne, że tego też nie pamiętam. Co teraz będzie? Co ja zrobiłam? Jestem idiotką! Już do końca życia będę abstynentką! Mówię poważnie.

~~ Harry ~~

Ledwie powstrzymywałem się od śmiechu. Oczywiste jest to, że między nami nic nie było. Jestem flirciarzem, tak, większość pewnie to wie, ale nie mógłbym przespać się z kobietą kompletnie pijaną. Em jest atrakcyjną i pociągającą ( i to bardzo ) kobietą, ale nie mógłbym jej wykorzystać. Nie na tym to wszystko polega. Gdybym to zrobił, chyba do końca życia miałbym wyrzuty sumienia.
Była słodka, kiedy się tak zawstydziła. Postanowiłem nie dręczyć więcej Em.
- Jesteś jeszcze piękniejsza, kiedy się czymś zawstydzisz - powiedziałem, po czym wybuchnąłem śmiechem, spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem
- Nie rozumiem, co w tym takiego śmiesznego? - zapytała z oburzeniem - Cieszy Cię to? Naprawdę? - gwałtownie wstała - Cieszy Cię to, że przeleciałeś pijaną laskę i ona nic z tego nie pamięta? - spoważniałem, wstałem, podszedłem bliżej niej, patrzyliśmy sobie w oczy - Cieszy Cię to, że wykorzystałeś dziewczynę w chwili, kiedy ona nie myślała racjonalnie? - jej oczy się zaszklił, zrozumiałem, że nie powinienem tego mówić - Wiesz co? - słuchałem z uwagą - żałuję tego. Cholernie tego żałuję.
- Nie masz czego żałować! - krzyknąłem, kiedy Em wyszła z kuchni
Ruszyłem za nią. Weszła do sypialni. Zapukałem do drzwi. Żadnej reakcji z jej strony. Nie dziwię się. Jest na mnie cholernie wkurzona. Usłyszałem jej cichy płacz.
- Em? - zapytałem cicho, nic - Em, otwórz, proszę Cię - dalej nic - między nami nic nie było - powiedziałem, usłyszałem, jak przekręca kluczyk w drzwiach, po chwili mogę zobaczyć jej sylwetkę
- Co ty powiedziałeś? - zapytała
- Nie spaliśmy ze sobą - powiedziałem cicho
Wiedziałem, że jest na mnie wkurzona. Miałem tylko nadzieję, że nie zepsułem tego, co stworzyliśmy między nami. Tej więzi, która między nami panowała.

~~ Em ~~

Nie wierzyłam jego słowom. Najpierw mówi, że się ze sobą przespaliśmy, a później oznajmia, że jednak tak nie było. Byłam wkurzona. I to bardzo.
- Najpierw mówisz, że zaciągnąłeś mnie - pijaną do łóżka, a później okazuje się, że jednak się nie pieprzyliśmy, tak? - nie zwracałam uwagi na słowa - Jesteś dupkiem. Cholernym dupkiem - powiedziałam mu prosto w twarz - wynoś się z mojego domu. Natychmiast - zero reakcji z jego strony - Nie słyszysz? Wynoś się! - krzyczałam - Nie chcę Cię więcej widzieć!
- Przepraszam - powiedział cicho i wyszedł
Jeszcze wczoraj wiedziałam, że zyskałam przyjaciela. I co? Znowu wszystko się zepsuło. Co ja mówię? To Harry wszystko spieprzył! Dlaczego zawsze trafiam na takich ludzi? Dlaczego choć raz nie mogę mieć szczęścia? Czy ja za dużo wymagam?
Moje przemyślenia przerwał sms. "Pamiętasz o dzisiejszej sesji? Widzimy się o 15.30 - Matt" 
Sesja? Dzisiaj? No tak, przecież wczoraj byłam pijana. Pewnie wczoraj zadzwonił mi to oznajmić. Tyle nieszczęścia z powodu wypicia "kilku" lampek wina. Spojrzałam na zegarek: 13.26. Fuck! Szybko ruszyłam do łazienki.

~~ Louis ~~

Po raz kolejny schodzę na dół, aby sprawdzić, czy Harry przypadkiem nie wrócił. Niby napisał informację, że wychodzi i nie wie, o której wróci, ale zdecydowanie za długo go nie było. Nigdy nie znikał na tak długi czas. Poznał kogoś? Chyba by powiedział. Tym bardziej, że jestem jego najlepszym kumplem. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie ma go.Jest już 14 a jego dalej nie ma. Zaczynam się o niego martwić jeszcze bardziej. Siadam na kanapie obok Niall'a, który jak zwykle zajada się słodyczami.
Po chwili słyszę trzask otwierających się drzwi. W salonie pojawia się Harry. Ulżyło mi. I to bardzo.
- Harry! Wreszcie! - krzyknąłem wstając z kanapy - gdzie ty się podziewałeś?
- Nieważne - zdziwiła mnie a odpowiedź
Kiedy wychodził, był szczęśliwy jak nigdy dotąd, a teraz zachowuje się jak chmura gradowa. Szybko poszedł do swojego pokoju. Po chwili siedziałem już obok niego, na jego łóżku.
- Styles? - zapytałem, nie dostałem odpowiedzi - Co się dzieje?
- Nic. - no tak, czego ja się mogłem spodziewać?
- Przecież widzę. - mówiłem spokojnie - przecież jesteśmy kumplami, tak? - przytaknął - no to jak? Powiesz mi co się dzieje?

~~ Harry ~~

Co miałem zrobić? Powiedziałem o wszystkim. Wiedziałem, że nie da mi spokoju. Z drugiej strony, ja też potrzebowałem się wygadać, a nie ma lepszej osoby do tego, niż najlepszy kumpel, prawda? Słuchał mnie z uwagą i co jakiś czas kiwał głową, na znak, że mnie rozumie.
- I tak po prostu dałeś za wygraną? -  zapytał z kpiną w głosie
- A co miałem zrobić? - zapytałem - I tak by mnie nie słuchała. Jestem idiotą. Zawsze muszę coś spieprzyć, kiedy jest dobrze.
- Każdy facet tak ma - stwierdził - nie jesteś jedyny - spojrzałem na niego - Wiesz co powinieneś teraz zrobić? - nic nie powiedziałem - musisz z nią pogadać, za wszelką cenę. - wiedziałem, że ma rację - Zmięknie, zobaczysz - uśmiechnąłem się - W końcu nikt nie może oprzeć się twojemu urokowi osobistemu - oboje wybuchnęliśmy śmiechem
Louis ma rację. Wiem o tym. I pójdę tam. Zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła. Nie mogę tak po prostu odpuścić.


~~~~~~~~

Jest 7! Cieszycie się? Podoba się wam? Przepraszam, że tak późno, ale nie wyrobiłam się wcześniej :/
Nie gniewacie się? Mam nadzieję, że nie :)

Komentujcie! To dla mnie ważne! ;) Wiem, że tym zanudzam, ale to naprawdę jest dla mnie bardzo ważne. Pod ostatnim rozdziałem były 2 komentarze. Oczywiście cieszę się, że one były, ale pod poprzednimi rozdziałami było ich więcej. Proszę was wyraźcie swoją opinię. :)

Do następnego! ;)

P.S. Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale szybko pisałam i nie mam czasu, żeby to teraz sprawdzać, a obiecałam, że dzisiaj dodam, więc dodaję. ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K