niedziela, 19 stycznia 2014

EPILOG

Od razu chciałam was za to przeprosić. Mam nadzieję, że mi wybaczycie...
~

* Kilka lat później *

- I jak wyglądam? - zapytałam Ash, kiedy stałam przed lustrem w białej sukni. 
- Jeszcze pytasz? Wyglądasz cudownie. - przytuliła mnie 
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Ash spojrzała na mnie pytająco po czym podeszła do drzwi i ostrożnie je uchyliła. 
- Harry? Co ty tu robisz? - oburzyła się - Wynocha mi stąd! Natychmiast! - zaczęła go wypędzać 
- Ale, dlaczego? - protestował - Chyba mam prawo zobaczyć moją przyszłą żonę, prawda? 
- Tak, ale na pewno nie teraz. - powiedziała stanowczo - Nie wiesz, że to przynosi pecha? - na chwilę oboje zamilkli - No idź. - zamknęła drzwi 
- Zayn! Twoja dziewczyna jest strasznie wredna! - krzyknął
- Słyszałam! - krzyknęła moje przyjaciółka

- Nie mogę uwierzyć, że to już 5 lat. - zwróciłam się do Harr'ego, kiedy razem z naszą córką oglądaliśmy album
- Zleciało nie wiadomo kiedy. To najpiękniejszy czas w moim życiu. - powiedział i czule mnie pocałował
- Dosyć! - mała Darcy zaczęła nas rozdzielać, co bardzo nas rozbawiło - Fuj! Jak można się całować? Przecież to takie obrzydliwe! - krzyknęła z obrzydzeniem
Harry przyciągnął do siebie małą i pocałował ją w czoło.
- Zobaczymy co będziesz mówiła za kilka lat. - uśmiechnął się do mnie

Jestem naprawdę szczęśliwa. Mam świetną pracę, piątkę wspaniałych przyjaciół, a do tego jeszcze najwspanialszego męża na świecie i najsłodszą córkę pod słońcem. Czego chcieć więcej?
Czy czuję się spełnioną kobietą? - Tak. Zdecydowanie czuję się spełniona.  
Pewnie zastanawiacie się, co z Taylor. Otóż po kilku tygodniach Matt ją zwolnił. Okazało się, że wcale nie była taka dobra, jak mu się wydawało... A poza tym, po kilku przepracowanych dniach, zaczęła gwiazdorzyć. No cóż... Taka właśnie jest Taylor. 
A Nick? Pogodziliśmy się. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych i nieźle zarabia. Dalej mamy ze sobą kontakt. Od czasu do czasu przyjeżdża do Londynu i spotykamy się wtedy wszyscy razem. Ja z Harry'm i Darcy, a on z Ellie. Ona jest niesamowitą dziewczyną. Pasują do siebie. Cieszę się, że są ze sobą szczęśliwi. 
Jenna. Pół roku temu wyszła za mąż. Odbyło się wielkie wesele. Było naprawdę cudownie, bawiliśmy się świetnie. Teraz wszyscy spodziewamy się jej wspaniałej córeczki. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie zostanę ciocią! 


- Czy bierzesz sobie za żonę Emmę Sparks i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci? 
- Tak. - odpowiedział dumnie, Harry 
- Czy bierzesz sobie za męża Harr'ego Styles'a i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że go nie opuścisz aż do śmierci? 
- Tak. - odpowiedziałam bez wahania 
Po chwili obrączki znajdowały się na naszych palcach. 
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka byłam wtedy szczęśliwa. 

- Wiesz... Często wspominam dzień naszego ślubu. Uwielbiam powracać do tamtego dnia. Czasem wydaje mi się, że to niemożliwe, że jestem taka szczęśliwa. Mam wrażenie, że cały czas śnię i w każdej chwili mogę się z tego obudzić. - oparłam głowę o ramię Harr'ego
- Też czasem mi się tak wydaje. Nigdy nie pomyślałbym, że będę wracał do domu, w którym będzie czekała na mnie żona z obiadem i taki szkrab biegający po domu. - potargał małą
- Tato! - oburzyła się szybko poprawiając włosy
- Przepraszam. Zapomniałem, że mam w domu taką damę. - pomógł jej poprawić włosy - To wszystko działo się w tak szybkom tempie... - ciężko westchnął - Jeszcze nie tak dawno chodziłaś z dużym brzuchem... A teraz Darcy ma już 5 lat.

Z moich ust wydobywał się przeraźliwy krzyk. Czułam straszny ból... A to uspokajanie Hazzy, że "wszystko będzie dobrze", jeszcze bardziej mnie denerwowało. No bo która kobieta jadąca na porodówkę, chce słyszeć te jakże durne słowa, co? 


Znowu pogrążyłam się we wspomnieniach, z których wyrwały mnie narzekania Darcy, że chce już iść spać.
- No to idziemy, młoda damo. - Harry wstał i wyciągnął dłoń do małej
Szybko ją złapała.
- Hej, hej! Nie zapomniałaś o czymś, mała? - szybko podbiegła do mnie i ucałowała mój policzek
- Nie jestem mała. Mam już 5 lat. - oburzyła się
- Wiem, skarbie. Słodkich snów. - powiedziałam, a po chwili zniknęli z mojego pola widzenia

"Boże, ile jeszcze tej męczarni?" - Tylko jedno pytanie miałam w głowie. 
- Spokojnie, kochanie. Dasz radę. Już niedługo. - Harry ściskał moją dłoń, a mi puściły nerwy...
- Harry! Jak mam być spokojna? To nie ty rodzisz nasze dziecko! - krzyczałam ile sił  - Przyrzekam, że jeszcze chwila i Cię zabiję za to, że zrobiłeś mi to dziecko! - mówiłam w przerwach między parciami, Harry tylko się roześmiał 
- Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział głaskając moją dłoń 
- Licz się z tym, że więcej dzieci nie będzie! - "Dlaczego to tak cholernie boli?" - Chyba, że sam je urodzisz! 

- Jakoś szybko dzisiaj odleciała, prawda? - Harry znów zajął miejsce obok mnie, przytaknęłam
Zapadła chwilowa cisza.
- Dziękuję. - wyszeptałam
- Za co?
- Pamiętasz dzień porodu? Powiedziałeś, że Ci podziękuję za to, że zrobiłeś mi dziecko. - uśmiechnęłam się, lekko się zaśmiał
- Pamiętam. - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił - Powiedziałaś też, że kolejne dziecko ja urodzę. - zaśmiał się - Gdyby to było możliwe, z chęcią bym to zrobił. - pocałował mnie we włosy - A tak na poważnie, to chciałbym mieć jeszcze jedno dziecko. - wyszeptał
- Nie wiem, na co jeszcze czekasz. - zaśmiałam się
Wpił się w moje usta i wziął mnie na ręce. Po chwili byliśmy już w naszej sypialni...

~~~~~~~~

Wiem, wiem, wiem. Zjebałam sprawę.
Nie planowałam tak tego zakończyć. Niestety brak weny dopadł mnie również tu i postanowiłam was już dłużej nie męczyć.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Mam nadzieję, że chociaż wam się spodobało..
Za wszelkie błędy, literówki przepraszam.

Dziękuję wszystkim czytelnikom bloga i nie tylko. dziękuję nawet tym, którzy wpadli i nawet nic nie przeczytali...
Dziękuję za mnóstwo wyświetleń, choć wiem, że dla niektórych to wcale nie jest dużo...
Dziękuję za komentarze, które były nieliczne...
Dziękuję za wszystkich obserwatorów...
Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w moich ankietach.
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO
KOCHAM WAS!!!

Dla tych, którzy chcą jeszcze się ze mną pomęczyć, zapraszam tutaj:
http://please-love-us.blogspot.com/

No i co?
Jeszcze raz wam dziękuję i przepraszam.

P.S. Nadal nie wierzę, że to już koniec.

Mam nadzieję, że zobaczymy się na drugim blogu... :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K